Dialog III

author:  Tomasz Nowacki
5.0/5 | 6


Scenka 1
przy śniadaniu

On: (śpiewa sobie, smarując chleb masłem):
„Rozkwitały pęki białych róż…”

Ona:
Pąki!

On:
„…wróć, Jasieńku, z tej wojenki, wróć”… Jakie pąki?

Ona:
No pąki róż przecież! Pęki nie rozkwitają, w pękach pietruszkę sprzedają.

On:
„rozkwitały pęki pietruszki…” eee, coś się kiepsko rymuje…

Ona (śmiejąc się):
Wariat!

Scenka 2

Ona (zjadła już, głaszcze kota na kolanach):
Śliczny Lejek, dobry Lejuś, no co, chciałbyś plasterek szyneczki…

On:
Weź tego pchlarza ze stołu, ja jem.

Ona:
To nie jest pchlarz, tylko nasz syneczek, a poza tym on też przecież je!
(przytulając twarz do kota)
Cichutko, Lejuś mój słodziutki, kochaniteńki synuś mój, widzisz jaki niedobry tatuś, nie chce się podzielić jedzonkiem z synusiem, gdyby nie mamusia, to zagłodziłby cię ten tyran na śmierć.
Zobacz jak się łasi, jak mruczy. Chodź do mamusi, chodź…

On:
Ale czy naprawdę musi żreć z naszego półmiska? Nie możesz mu dać na podłodze? Jemu nawet nie jest wygodnie tak żreć w powietrzu! Jeszcze się udławi, świnia, i porzyga stół… Jezzuu! I koniecznie musisz tulić go do ust? No tak, całuj go jeszcze, całuj po nosie… wiesz, co on, ten twój synuś robił przed chwilą? Lizał się pod ogonem, po samym słodziutkim, kochaniutkim tyłeczku, wylizując z samego środeczka sam „słodziuteńki, kochaniuteńki” mioduś…

Ona:
Piotr, przestań! On tak wcale nie robi… Zresztą kocia ślina jest odkażająca…

On:
O nie, masz rację, on się najpierw dokładnie podciera. Tyle, że ponieważ jeszcze twój synuś nie zdążył podróść i nie sięga do uchwytu na papier toaletowy, to zanim się wyliże, szura tyłkiem po naszym puszystym dywanie, malując przecudne arcydzieła… zobacz jakie ma zdolności plastyczne, po mamusi przecież odziedziczył.

Ona:
Świntuch!

On:
I jeszcze, powąchaj, jak pięknie pachnie wszędzie. No gustu, jeśli chodzi o perfumy, to po mamusi nie odziedziczył. Chodzi tylko i obszczywa wszystko, lejek jeden. Trzeba by go wykastrować…

Ona (przerywając mu z oburzeniem):
Wykastrować?! Sam się weź i wykastruj, brutalu ty! On nie obszczywa! On znaczy swój teren. To tylko świadczy o tym, że wyrośnie na prawdziwego samca, pewnego siebie zdobywcę i władcę… Króla kotów! Zobaczysz jaką nam narzeczoną kiedyś przyprowadzi!

On:
Pewnie. „Zdobywcę i władcę”, kurde. A jak ja w ogródku siusiu zrobiłem pod krzaczkiem, to mnie, „mamusiu”, tak pogoniłaś, ze ledwo skończyć zdążyłem! I jeszcze zamkiem bym się przyciął, dopiero byś miała problem! A może ja też chciałem swój teren oznaczyć, hę?

Ona:
Bo to nie był jakiś tam sobie krzaczek, tylko Magnolia Stellata! Uschłaby przez ciebie, widziałeś jakie potem miała zbrązowiałe listki… A poza tym po diabła teren znaczysz, która, durna, cię zechce oprócz mnie...

(Lejek miętosi w powietrzu kolejny kawałek szynki, który w końcu wypada mu z pyszczka na podłogę. Kot zaczyna się wiercić, wyrywać i miauczeć… w końcu – niechcący – drapie ją w rękę)


Ona (puszcza kota i sycząc z bólu, ssie zadrapanie na dłoni):

Psik! Ty wstrętny, to mamusia cię karmi, pieści, a ty tak!? Samce! Wszyscy jesteście tacy sami, dać wam coś, to nie dość, że nie podziękujecie, a jeszcze same rany i blizny po was zostają. Trzeba wam wszystkim pazury poobcinać, do kości, to może wreszcie byście zmądrzeli!

On:
O tak! Zrób mu manicure i pedicure. Przy okazji, jak będziesz sobie robiła. Poobcinaj mu jeszcze skórki i pomaluj paznokcie swoim różowym lakierem…

Ona (uśmiechając się):
Głupek! Tobie pomaluję, chcesz, kotku?

On:
( podchodzi, obejmuje ją)
Miauuuu! Chcę, ale pod warunkiem, że zrobię ci to co Lejek lubi robić najbardziej…

Ona:
…?

On (całując ją):
Tak wiesz, higienicznie…



 
COMMENTS


Moja ocena

rewelacja !!!!!
My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

kotek na gorącym
blaszanym półmisku ;)
My rating:  
26.04.2011,  LilaNocna

Moja ocena

Wiater 10 gwiazdek Ty...kociaku
My rating:  
26.04.2011,  kate

My rating

My rating:  
25.04.2011,  renee