Hultaj jesienny
Wiatr mi porządził się w ogrodzie,
szybko gnał i nie miał czasu.
Ale czereśni nie darował,
wytrząsnął z liści bez hałasu.
Przeczesał miękko rudą grzywę,
nabałaganił i poleciał,
tarmosić w parku inne drzewa,
resztkę kasztanów strącić dzieciom.
A tak jej ładnie w tej czerwieni,
w tej rudej żółci napuszonej,
że aż się słońce w niej kochało,
łobuzie ty,napowietrzony.
I co listopad na to powie !
A sio! hultaju, niewdzięczniku,
że oskubałeś złotą głowę
czereśni pięknej w październiku.
szybko gnał i nie miał czasu.
Ale czereśni nie darował,
wytrząsnął z liści bez hałasu.
Przeczesał miękko rudą grzywę,
nabałaganił i poleciał,
tarmosić w parku inne drzewa,
resztkę kasztanów strącić dzieciom.
A tak jej ładnie w tej czerwieni,
w tej rudej żółci napuszonej,
że aż się słońce w niej kochało,
łobuzie ty,napowietrzony.
I co listopad na to powie !
A sio! hultaju, niewdzięczniku,
że oskubałeś złotą głowę
czereśni pięknej w październiku.
Poem versions
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
"łobuzie napowietrzony" :))