Inni
KRYSIA
Jak w bajce,
dobra sierotka do wszystkich się uśmiecha,
nikomu nie odmawia
przysługi.
Wiedziała, jaki jest świat,
piękny i okrutny.
Oszczędności zużyła na studia.
Szybko zrozumiała też, że to nic nie znaczy,
potrzebny był człowiek,
mężczyzna,
ten, który chroni,
wspiera,
daje dom, prawdziwy, poczęty
od liczby dwa.
Intelektualistki i inne "okołoliteraturnyje damy"
omijały ignorantkę z pogardą,
nie tak zdobywa się mężczyznę.
I chłopcy gardzili nicnieznaczącą,
która przejadła swój posag.
To było złe miejsce.
Widywałam ją czasem,
po cichu podziwiałam siłę, z którą trwała,
bałam się, że zimny blask jej losu i mnie obejmie.
Nie na darmo.
To było złe miejsce.
Ktoś ją kiedyś kochał.
Matka. Zanim umarła.
I
poszczęściło jej się.
Tak się cieszę, Krysiu.
A mentalna
matryca wciąż istnieje,
scenografia nie obeschła.
Jak w bajce,
dobra sierotka do wszystkich się uśmiecha,
nikomu nie odmawia
przysługi.
Wiedziała, jaki jest świat,
piękny i okrutny.
Oszczędności zużyła na studia.
Szybko zrozumiała też, że to nic nie znaczy,
potrzebny był człowiek,
mężczyzna,
ten, który chroni,
wspiera,
daje dom, prawdziwy, poczęty
od liczby dwa.
Intelektualistki i inne "okołoliteraturnyje damy"
omijały ignorantkę z pogardą,
nie tak zdobywa się mężczyznę.
I chłopcy gardzili nicnieznaczącą,
która przejadła swój posag.
To było złe miejsce.
Widywałam ją czasem,
po cichu podziwiałam siłę, z którą trwała,
bałam się, że zimny blask jej losu i mnie obejmie.
Nie na darmo.
To było złe miejsce.
Ktoś ją kiedyś kochał.
Matka. Zanim umarła.
I
poszczęściło jej się.
Tak się cieszę, Krysiu.
A mentalna
matryca wciąż istnieje,
scenografia nie obeschła.
Poem versions
My rating
My rating