Dialog II

author:  Tomasz Nowacki
5.0/5 | 11


Scenka 1

On ( w łazience, przed lustrem, namydlony pianką do golenia):
Zosiu, nie widziałaś mojej maszynki?

Ona (z pokoju):
Co?!

On:
Mojej maszynki!

Ona:
Jakiej maszynki?

On:
Do golenia. Jeszcze przed chwilą była tu, w kubku. Nie widziałaś jej?

Ona:
Widziałam. Ja ją mam.

On ( wychodzi z łazienki, idzie do pokoju):
Ale po co ci moja…? Zośka! To moja ostatnia maszynka!

Ona (przed lustrem na toaletce z uniesionym ramieniem, nie przejmując się wielce):
No to co? Zaraz skończę, to ci oddam.

On (z oburzeniem):
Ale ja się tym golę!

Ona (dalej obojętnie):
A ja co robię, kredki temperuję?

On (powoli zaczyna tracić argumenty):
Ale ja używam jej do twarzy!

Ona:
No przecież kota tym nie golę, tylko paszki. Skończył mi się krem do depilacji, a zapomniałam kupić. Dla ciebie się golę, zobacz jakie gładziutkie. Chciałbyś żebym wyglądała jak Rumcajs?!

On:
Rumcajs miał zarost na twarzy, nie grozi ci to…

Ona:
Albo Hanka – jego żona…

On:
Rumcajs się nie golił, więc Hanka nie zabierała mu maszynki… pewnie opalała się nad denaturatem… he he!

Ona (z oburzeniem, zmieniając pachę):
No wiesz co! Jesteś strasznym sobkiem, zjem ci ta maszynkę!?

On:
Tępi się, a poza tym to niehigieniczne, znowu mi wyskoczą jakieś zajady.

Ona:
Wstrętny jesteś! Zajady po moich paszkach! To prędzej ja dostanę parchów.

On (wzdycha):
Piana mi schnie!

Ona (z uniesioną ręką, podaje mu maszynkę):
To mi pomóż, będzie szybciej!
Nie rozumiem cię, nawet najprymitywniejszy zwierz wszystkim dzieli się z partnerką, a ty żałujesz mi głupiej maszynki. Weźmy takiego pelikana…

On (delikatnie zaczyna golić pachę):
Nie jestem pelikanem!

Ona:
Taki pelikan na przykład przynosi we własnym dziobie ryby swojej pani pelikanowej i nie mówi jej, że to jest niehigieniczne…

On:
Jezu…!

Ona:
Albo taki gibon…

On (popychając wyżej jej ramię):
Nie jestem gibonem!

Ona:
Ale gdybyś był gibonem…

On:
NIE JESTEM GIBONEM!

Ona( spoglądając na efekty jego dzieła):
Gdybyś był gibonem, to pielęgnowałbyś mnie czule codziennie, iskałbyś moje futerko i tylko cieszyłbyś się, że ci pozwalam się dotykać…

On:
Tak, a potem rzucałbym się na ciebie, jak to małpy maja w zwyczaju i gwałcił brutalnie bez pytania, bez pozwolenia i bez gry wstępnej. Zobaczyłabyś czy to takie przyjemne jest… o higienie nie wspominając…

Ona ( wzdycha z rozrzewnieniem)


On:
…a potem odwróciłbym się i poszedł zajadać banany.

Ona:
Ty grę wstępną zaczynasz słowami „gotuj się” a kończysz po dwóch minutach pytaniem „już?”, a jak się wszystko skończy to wstajesz i idziesz po chrupki serowo-czosnkowe. Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest przypadkowe…

On:
Zosiu!

Ona:
No co?

On:
Pianka mi całkiem wyschła…

Ona: (unosząc jeszcze raz ręce)
No już… zobacz jaka jestem gładziutka teraz. Pocałuj… albo nie… umażesz mnie ta swoją pianką, a to niehigieniczne.

On (wzdychając)
Kocham cię.

Ona:
Ja cię też.


Scenka 2

On:
Kochanie, mogę wziąć sobie troszkę twojego kremu?

Ona:
Tak weź, leży w dolnej szufladzie pod umywalką. Ten w czerwonym pudełeczku.

(po chwili)

On (w przedpokoju, siedzi na podłodze, nuci Carmen):
Ona (wchodzi):

PIOTR! Co ty robisz!?

On (zaskoczony):
Czyszczę sobie buty, wiesz, pasta nam się skończyła, a zaraz mam spotkanie z klientem…

Ona: (kuca, zabiera mu buta, zgarnia resztki kremu z jego dłoni i rozchlapując stara się wcisnąć z powrotem pod wieczko)
Ale moim kremem!?...

On:
No przecież pytałem czy mogę wziąć?

Ona:
Ale do butów? I nie ten. Miałeś wziąć ten w czerwonym pudełku!

On:
A to jakie jest, nie czerwone?

Ona:
Nie, to jest czerwonawe, miałeś wziąć to czerwone i nie dałabym ci go gdybym wiedziała do czego. Ten krem kosztuje dwieście złotych! Co najmniej pięćdziesiąt wywaliłeś do śmieci!

On:
Dwieście złotych?! To ty kupujesz kremy za dwieście złotych? Po cholerę ci takie kremy?

Ona:
Żeby mieć jędrne i kształtne piersi. To jest delikatny krem do delikatnej skóry z „Oray Laboratory” o specjalnej recepturze, wzmacnia tkankę łączną, powodując jej usztywnienie i zwiększając sprężystość… A ty nim buty smarujesz!

On:
Dwieście złotych? Na porost piersi!? Przecież to oszustwo. Naiwność kobieca, robią was w balona tymi kremami, składami, reklamami, najnowszymi recepturami, a założę się, że nie ma tam nic więcej niż garść kaczego łoju z domieszką wody, barwnika i tanich perfum…
Ona:
Nie znasz się, więc się nie odzywaj… a poza tym pastę do butów kupiłam wczoraj..

On:
Tak? A można wiedzieć gdzie jest, bo w pudełku na pasty jej nie ma?

Ona:
Jest w barku, razem z twoją rudą wódką…

On:
jaką rudą wódką?

Ona:
Z whiski...

On:
No popatrz, skąd mogłem przypuszczać, że pasta do butów może być w barku..

Ona:
Jest z całą torbą… gdybyś zapytał – powiedziałabym ci…

On (zakłopotany, ale rozbawiony):
No ale popatrz, buty też są z delikatnej, włoskiej skóry. Jędrne teraz będą. Mam tylko nadzieję, że im nic nie wyrośnie…

Ona:
To nie jest krem na – jak to się wyraziłeś – porost piersi, tylko na jędrność. Ale niech ci wyrośnie, najlepiej w środku na podeszwie, na piecie, żeby upijało i żebyś z każdym krokiem pamiętał ile kremu mi zmarnowałeś!

On:
No przepraszam…

Ona:
No dobrze, nie gniewam się…

On (zaskoczony)
Tak? Już? Nie gniewasz się? Tak bez niczego?

Ona:
No coś ty, w końcu to tylko krem…

On (z ulgą w głosie):
Uff, no to super… wiesz, ja ci go może odkupię, co? A w końcu też jeszcze dużo zostało…

Ona:
A i tak go nie używam w sumie… mam chyba uczulenie, krosty mi jakieś po nim wyskakują… naprawdę nic nie chcę.

On:
No widzisz…

Ona (po chwili):
Wiesz, wczoraj na wyprzedaży widziałam taką super torebkę. Z delikatnej jedwabistej skórki. Mówię ci jaka śliczna i kosztuje tylko trzysta złotych…!

On (wzdycha):


Ona:
Kocham, cię…

On:
Ja cię też…



 
COMMENTS


@Woj

toteż, jak kiedyś zacznę przynudzać i będziecie mnie chcieli tą falą utopić, to mi powiedz, to wtedy zwieję:)

@Woj

kiedyś pewnie pójdę...:) ale jeszcze nie teraz:)... a tak na serio - cieszę się, że się radujesz Woju:) Dziękuję.

@all

dzięki serdeczne wszystkim za oceny:)

@Jarosław Burgieł

A bo wiesz, ja mam nadzieję, że to jest jeszcze nie koniec i że jeszcze pogadają ze sobą...:)

@miromaj

jest taka scena...życia:)

@LilaNocna

i Wicek Wersacze:)

@mistral

nie, ale mam lunetę i podglądam sąsiadów:):)

Moja ocena

Trochę słabe zakończenie, ale reszta super
My rating:  

Moja ocena

Jeśli o dialogi chodzi, to rewela, masz wiatr-w-żagle;) taką sztukę chciałbym zobaczyć na scenie:)
My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

rewelacja!!!
My rating:  
19.04.2011,  kate

@wiatr-w-oczy

nie ważne jak
nie ważne czym
mężczyzna ma
kobiecie zrobić
dobrze ;)
19.04.2011,  LilaNocna

Moja ocena

ty masz podsłuchy ? :)........czy to tak u każdego ? :)
My rating:  

@LilaNocna

a co mężczyzna może zrobić kobiecie maszynką do golenia....:) Tu jest dopiero pole do popisu:)
A oprócz kremów są jeszcze plastry... tylko czy one tak naprawdę poprawiają nastrój? Szczególnie w trakcie... podrywu (że tak powiem)
Ps.
Dzięki za miłe słowa.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

Rewelacja. A nawet jeszcze lepsze niż pierwszy. Bardziej skondensowane. Mistrzostwo w szermierce słownej. Klasa :)

moje ulubione:
"A co ja robię? Kredki temperuję?"
"Krem na porost piersi"

Wietrze, wietrze...
co kobieta robi z maszynką do golenia po wieki wieków powinno pozostać słodką tajemnicą pomiędzy nią i maszynką jej faceta.
Kremów jest właśnie po to tyle rodzajów z odmianami hiper mega zaawansowanych pierdół, żeby każda babka mogła wybrzydzać i grymasić - ten mi nie pasuje, tamten nie podoba, ów uczula. Mogą być do piersi, twarzy, tyłka, obojętnie czego. Służą poprawianiu nastroju. Radość = piękno ;)
My rating:  
19.04.2011,  LilaNocna

My rating

My rating:  
19.04.2011,  airam

My rating

My rating:  
19.04.2011,  renee