Dialog I

author:  Tomasz Nowacki
5.0/5 | 9


On (po powrocie z pracy):
Cześć, kotku
(wręcza pęk róż)
Dla mojej najukochańszej żonki…

Ona (odwracając się burczy pod nosem)
..eść..

On
Co ci jest?

Ona:
Nic.

On:
Przecież widzę!

Ona:
…!

On:
Ale o co chodzi?

Ona:
O nic!

On:
Jezuuu!

Ona:
Jestem stara. Stara i brzydka!
On:

Skąd ci to przyszło do głowy? Dla mnie zawsze będziesz najpiękniejsza na świecie!

Ona:
Sam to powiedziałeś! Powiedziałeś, że mam zmarszczki i że już nawet makijaż mi nie pomaga!

On:
Ja?!

Ona:
Tak, ty! Powiedziałeś, dzisiaj rano…

On (przerywając jej):
Powiedziałem, że kocham twoją zmarszczkę na brodzie. Dodałem, że wcale nie musisz kłaść tyle „tapety” bo jest piękna naturalna…

Ona (przerywając mu):
Właśnie! „TAPETY”! Tapetą odnawia się stare klatki schodowe, ze ścianami z odłażącą farbą, z walącymi się schodami i śmierdzące kotami. Nic nie mów – po prostu przestałam być dla ciebie atrakcyjna! I jeszcze teraz! „Dla mnie najpiękniejsza..” Dla mnie! Już nie mówisz, że jestem najpiękniejsza, tylko, że „dla mnie”!

On:
Ależ kochanie, źle się wyraziłem, przepraszam – przecież sama nazywasz makijaż tapetą. A poza tym przecież jesteś najpiękniejsza dla mnie, bo tylko na tobie mi zależy..

Ona (przerywając mu):
Nie dotykaj mnie! I jeszcze te róże! Tak nagle, ni stąd ni zowąd! Przecież wiesz, jak ubóstwiam róże!... A dzisiaj na spotkaniu pewnie też byłeś z tą Moniką!

On:
Jezu, a co ona ma do tego?
Przecież to tylko moja asystentka. Wiesz, że prowadzimy ważne negocjacje z KLC Passion… A róże przyniosłem ci, bo właśnie wiem jak bardzo je lubisz.

Ona:
Paszszyn sraszyn! Widziałam jak się gapisz na jej cycki. Jakby było na co! Dwa obwisłe balony, sklapiałe. Stara jędza…

On:
Wcale nie gapię się na jej „cycki”…

Ona (przerywając mu):
Jak to nie! Przecież sam stwierdziłeś, że przypomina ci Angelinę Jolie – pamiętasz – wczoraj, w kinie. Jak jesteś taki koneser cycków, to proszę, daj mi dwadzieścia tysięcy, też sobie wszczepię po cztery kilo silikonu w każdy i będę nimi krzesła za oparcie podnosić, może wtedy przestaniesz gadać, że jestem stara i brzydka!

On:
Ale kotku, przecież to ty mnie wtedy zapytałaś, czy Jolie nie przypomina mi trochę Moniki. Ja, nie zastanawiając się zresztą, odpowiedziałem, że owszem, może trochę, ale, słonko, kocham tylko ciebie, tylko twoje piersi, nic nie musisz z nimi robić, są wspaniale jakie są i wcale nie jesteś stara i brzydka…

Ona:
Widzisz – nawet na głupią operację mi żałujesz, ale jej na laptopa nie pożałowałeś, te róże dla mnie to pewnie TEŻ przy okazji. Ciekawe, jakie kwiatki jej kupiłeś, co? Pewnie storczyki? Słyszałam, jak mówiła, że kocha storczyki ciebie. Powinieneś jej kaktusa kupić, żeby się, małpa, pokłuła! Albo pokrzywy!...

On:
Przecież wiesz, że to jest służbowy laptop, potrzebny jej do pracy, a kwiaty były od całej załogi. Miała urodziny. Zresztą wszystko poszło w koszty firmy.

Ona:
W koszty firmy! Pewnie te róże dla mnie też wziąłeś w koszty firmy. Żeby taniej było. Jak dla najgorszej zdziry! Podrzędnej kochanki. Może jeszcze mi suterenę wynajmiesz i wrzucisz w koszty, co? Taniej będzie. Tylko wiedz, że kochanki nie prasują koszul, nie piorą skarpetek i nie gotują ciepłych obiadków! A o jej urodzinach to pamiętasz, a o naszej rocznicy dzisiaj, to oczywiście zapomniałeś! No bo jakże ci i po co pamiętać, ważniejsze są twoje biurwy!

On:
Boże! Jakiej rocznicy, przecież rocznicę mamy w październiku, teraz jest kwiecień dopiero!

Ona:
Nie mówię o rocznicy ślubu!

On:
A o jakiej, do diaska?!

Ona:
Ha! No pewnie, jakże mógłbyś pamiętać! Rocznicy „ja ciebie też”. Pamiętasz? Dzisiaj mija dwadzieścia lat, od czasu gdy pierwszy raz powiedziałam ci „ja ciebie też”. Przez pierwsze dwa lata pamiętałeś, A potem zapomniałeś, ja przez ciebie też zapomniałam…

On:
Ależ kochanie, oczywiście że pamiętam ten dzień, nie mógłbym zapomnieć. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Do tej pory tylko ja mówiłem, że cię kocham, wtedy ty szepnęłaś mi to po raz pierwszy. Nie pamiętałem, po latach, że to dzisiaj, ale dzień, klimat, twój uśmiech, zapach – to wszystko pamiętam, twoje rozognione oczy… Widzisz, jaki przypadek z tymi różami? Zresztą przecież sama powiedziałaś, że ty też nie pamiętałaś, że to dzisiaj…

Ona:
Ale dzisiaj sobie przypomniałam, a ty nie! I jeśli tak wszystko pamiętasz, to powiedz w co byłam ubrana, he?

On:
No…

Ona:
Wiedziałam, że zapomnisz…

On (szybki strzał)
W sukienkę!

Ona:
Jaką?

On:
Tą niebieską… i rajstopy… w motyle

Ona ( z uśmiechem zawodu):
… noo, tak
… ale ogólnie nie pamiętałeś!

On:
Kochanie, bardzo cię przepraszam, szczęście moje, słońce najsłodsze, kocham cię najmocniej na świecie, moja ty najpiękniejsza, najwspanialsza, najmądrzejsza, żono. Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?

Ona (przez ramię):
… Mamusia nas jutro na obiad zaprasza…

On:
Och!...

Ona:
Pójdziemy?!

On:
Ooo… oczywiście, kochanie…

ona (z uśmiechem, rzucając mu się na szyję):
Ja ciebie też!



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

oj wietrze...dalej zaskakujesz :)
My rating:  

@Agnieszka Jęśko

życie prawdziwych kosmitów:) tych z Marsa i z Wenus...:)

My rating

My rating:  
19.04.2011,  kate

moja ocena

fajny dialog,prawdziwe życie.pozdrawiam:)

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
19.04.2011,  renee

@wiatr-w-oczy

a co to życie? :)
poezją przecie! ;)
19.04.2011,  LilaNocna

My rating

My rating:  
19.04.2011,  airam

@LilaNocna

a co to jest wiersz?:)
To życie:)

Moja ocena

wiatr zmian!
powiew świeżości!

lekkie, zwiewne i dramaturgiczne ;)

ile takich strzałów ostatniej szansy ratuje facetów od pewnej śmierci z powodu niepamięci... niepoliczalne ;)

fajny motyw TAPETY
świetnie zagrane Angeliną Jolie
kapitalnie rozegrane zapomnienie "ja ciebie też"
mistrzowsko zamknięte jego przywołaniem

a to nie był wiersz?
jakoś to umknęło :)
My rating:  
19.04.2011,  LilaNocna