Wiszący ogród
oczy ogrodu są jak motyle
złapane w siatkę parę godzin wcześniej
oklapłe wysuszone
leniwe delikatnie
od oczu w dół
ścieka po policzkach
zzieleniały grymas jak liście palmy
w ich gąszczu uprawiają miłość dzikie zwierzęta
zaraz będą się posilać
padliną którą obrosło wszystko
po białym ciele ogrodu
niczym mech i porosty
pną się ku górze cienie
podczas gdy ogród prze raczej ku dołowi
wyciągając bezwładnie buty - korzenie
złapane w siatkę parę godzin wcześniej
oklapłe wysuszone
leniwe delikatnie
od oczu w dół
ścieka po policzkach
zzieleniały grymas jak liście palmy
w ich gąszczu uprawiają miłość dzikie zwierzęta
zaraz będą się posilać
padliną którą obrosło wszystko
po białym ciele ogrodu
niczym mech i porosty
pną się ku górze cienie
podczas gdy ogród prze raczej ku dołowi
wyciągając bezwładnie buty - korzenie
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
niedomkniętymalowniczo (jeśli to odpowiednie słowo) oddany rozkład
konsekwentnie utrzymany nastrój
i
konsekwentnie zakończony niczym ponadto
padlina w przedostatniej strofie
mocniej "zagrała" niż korzenie w finale
zwierzęta mają tu prawo uprawiać miłość o ile są alegorią(symbolem?) gatunku homo sapiens ale sam wiersz za mało wychodzi poza sugestywny co prawda opis więc jeśli są tylko zwierzakami to lepsza byłaby dla nich kopulacja
lubię ogrody
zwłaszcza stare ;)