Koński łeb

5.0/5 | 2


Teleskopem przyciągasz przeszłość,
przed nos.
Próżność mobilizuje, by
pojąć miriad lat.
Złudzenie.
Nadszedłeś, człowiek-owad
o cienkich kończynach,
a gwiazdy stały się mgławicami.
Zbliż się do gorących nozdrzy
Końskiego Łba,
grzywa dawno rozwiana.
Nad głową rozpostarta księga
a nie jesteś nawet odpryskiem atramentu.
Nieświadome słońce, płonie bez pytań,
sześcioma tysiącami Kelwinów.
Zbyt mało cierpliwości,
byś doczekał.
Chłód tubusa, pod dłonią
przywołuje cię.
Niebieskie jeansy w kolorze źdźbeł traw,
gdzie opierałeś kolana,
wyciskając soki.
Gdybyś zrozumiał, spuchnięty mózg
rozsadziłby czaszkę.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating: