(IPOGS, Song) Serenade,Tragifarsa na głosy

author:  aga czapla
4.8/5 | 4


Słusznego wzrostu mąż bez zarostu do snu układa dzień.
Tak zabija co dzień.
Kładę się grzecznie, jest niedorzecznie, chcieć, to czego ja chcę.
To czego ona tak chce?
Zrozumienia od niechcenia całkiem już dosyć mam.
Jego już dosyć ma.
Wrze ma krew i szukam złota, prując wierności nić.
Cicho rozdwaja nić.
Wyjadę stąd, wskoczę ja w toń, zrozumie on?
Ach, weź mocny wdech i unieś pięść, umieść w nim pięść.
Mając przed sobą dzidę z twą głową śnię, a ranny to sen.
Tak poranny to sen.
Robię już co chcę i w nóg zaroście czuję radość i sens.
I każda jej myśl ma sens.
To nie było wcale łatwe poderwać się i biec.
Tak z jego życia zbiec.
Już nie sprawdzam czy dzień płodny czy całkiem nie, dziś mam.
Całkiem to w nosie ma.
Ja, nielot ptak, a lecę w dal, lecę ja w dal.
Przez tysiące lat była jak kwiat martwy był kwiat.



 
COMMENTS


@Michał Zabłocki

dziękuję:)
23.05.2011,  aga czapla

Idealnie policzone

z wyjątkiem ostatniego wersu, gdzie brak 1 sylaby, ale to pryszcz. Trochę transakcentacji, ale to się da znieść, biorąc pod uwagę humorystyczną zasadę. Ogólnie: brawo. :-)
My rating:  

My rating

My rating:  
26.04.2011,  karkaro

Moja ocena

dobre
dobre dobre
My rating:  
13.04.2011,  LilaNocna

My rating

My rating:  
13.04.2011,  renee