WIOSENNA MAKATKA
Łąki podnoszą się
z chłodu niemrawo
stygmatem zieleni porasta
nastroszona mleczem
pełna kretowisk szorstka
jak codzienność ziemia
Strzelają na wiwat
pąki dzikich winorośli
świt sweter mgieł
rozkłada po polach
słońce gubi szare kropki
głosu swego próbuje słowik
Czy razem dotrwamy
do późnej jesieni
zimą się dowiemy
gdy czas słowa pokryje
mglistym szronem bieli
z chłodu niemrawo
stygmatem zieleni porasta
nastroszona mleczem
pełna kretowisk szorstka
jak codzienność ziemia
Strzelają na wiwat
pąki dzikich winorośli
świt sweter mgieł
rozkłada po polach
słońce gubi szare kropki
głosu swego próbuje słowik
Czy razem dotrwamy
do późnej jesieni
zimą się dowiemy
gdy czas słowa pokryje
mglistym szronem bieli
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Poezja chodzi po ludziach i zostawia podobne ślady ... ;)My rating
My rating
My rating