dzień maków
zolbrzymiały oczy grób rośnie po dach
czy ziemia niechcący sięgnęła po krew?
w pociemniałych oknach przerażony strach
bo dusze wykrada czyjś błąd lub czyjś grzech
i świat z niepokojem wyżej brew unosi
powieki czuwają pozbawione snu
śmierć się rozgościła choć jej nikt nie prosił
milczący poemat leży u jej stóp
wszystko jakieś szare pejzaż jakby śpi
w zamkniętych pokojach tykają zegary
wnet zakwitną kwiaty te w kolorze krwi
czy pomieszczą w sobie całą krew umarłych?
i zanim się dzwony na dobre rozdzwonią
niech ktoś już zatrzyma te grobowe dni
bo jeśli nas wszystkich "to coś" dotknie dłonią
ocaleją tylko maki te z domieszką krwi
czy ziemia niechcący sięgnęła po krew?
w pociemniałych oknach przerażony strach
bo dusze wykrada czyjś błąd lub czyjś grzech
i świat z niepokojem wyżej brew unosi
powieki czuwają pozbawione snu
śmierć się rozgościła choć jej nikt nie prosił
milczący poemat leży u jej stóp
wszystko jakieś szare pejzaż jakby śpi
w zamkniętych pokojach tykają zegary
wnet zakwitną kwiaty te w kolorze krwi
czy pomieszczą w sobie całą krew umarłych?
i zanim się dzwony na dobre rozdzwonią
niech ktoś już zatrzyma te grobowe dni
bo jeśli nas wszystkich "to coś" dotknie dłonią
ocaleją tylko maki te z domieszką krwi

My rating