Na noże
Ten nieład lubię,
można go malować.
Solniczka przewrócona
a w łebku czerwonym zadumanie.
I nóż, też jakby porzucony
pośrodku stołu.
Uczynił swoją powinność,
zabił,
pokroił
i wciąż gotów!
A taką niewinną ma rączkę, zieloną.
Jeszcze zapach się snuje
popołudnia,
kawa,
filiżanka,
spodek.
Moi wierni żołnierze.
To umyję, to odłożę,to schowam
i odpocznę,
ja, władczyni tej kuchni.
Na dziś koniec wojny.
można go malować.
Solniczka przewrócona
a w łebku czerwonym zadumanie.
I nóż, też jakby porzucony
pośrodku stołu.
Uczynił swoją powinność,
zabił,
pokroił
i wciąż gotów!
A taką niewinną ma rączkę, zieloną.
Jeszcze zapach się snuje
popołudnia,
kawa,
filiżanka,
spodek.
Moi wierni żołnierze.
To umyję, to odłożę,to schowam
i odpocznę,
ja, władczyni tej kuchni.
Na dziś koniec wojny.
My rating
My rating