Lato jak niestały kochanek
Nie śpieszże się lato !
Nie zdążyłam jeszcze
zebrać twoich jabłek,
ani cienia nie zaznałam,
maciejka się nie nakwitła
a ty, już szukasz nowych krain,
gdzie pomarańcze pachną
i krwawią kiście winogron.
Obiecałeś
koić serce świerszczy graniem,
i latarenkami jak deszcz perseidów
łudziłeś świetliki.
Zwiodłeś,
żarem paliłeś, usta spieczone
od tęsknoty
za chłodem nocy,
bociany odsyłasz nikomu nie mówiąc.
A magnolia - znowu zakwitła.
Czy to ja tak powoli podążam
razem z moim cieniem,
czy ty biegniesz za szybko.
Nie śpiesz się !
Magnolia znów przy nadziei.
Nie zdążyłam jeszcze
zebrać twoich jabłek,
ani cienia nie zaznałam,
maciejka się nie nakwitła
a ty, już szukasz nowych krain,
gdzie pomarańcze pachną
i krwawią kiście winogron.
Obiecałeś
koić serce świerszczy graniem,
i latarenkami jak deszcz perseidów
łudziłeś świetliki.
Zwiodłeś,
żarem paliłeś, usta spieczone
od tęsknoty
za chłodem nocy,
bociany odsyłasz nikomu nie mówiąc.
A magnolia - znowu zakwitła.
Czy to ja tak powoli podążam
razem z moim cieniem,
czy ty biegniesz za szybko.
Nie śpiesz się !
Magnolia znów przy nadziei.
Poem versions
My rating
My rating
My rating