NOCĄ CNĄ…
NOCĄ CNĄ…
Oparłem się o widok twój
przez chwilę… czekałem
nocną cną bezsennością długą
zapatrzony w twoje niebo
myślą o tobie pomyliłem
cztery świata strony
łowiąc gwiazdy i księżyce
miłość bez granic roztajemniczyłem
gdy zaczęła cię rozbierać
zaniemówiłem spragniony
Chwilą minęłaś
lecz przez tę chwilę jedynie
olśniłaś mnie zmysłami
w pastelach roznegliżowanych…
nadpłomiennie… świetlnie
wdzięcznie naznaczyłaś
zadziwiając jasnym piętnem
dźwiękiem w ciszy dosłyszanym
nietykalnym… nie do pojęcia
Twoim śnionym śladem
wersem malowanym
przez otwarte okno
świat w jawę powrócił
zajrzał świt, słów bielą zamienił
wiersz sfrunął
ptasi świergot z nad jezior lazuru
zahipnotyzował chmur bukiety
rozwiał nieborośli cienie
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………… Porąbka, 3 stycznia '2O
Oparłem się o widok twój
przez chwilę… czekałem
nocną cną bezsennością długą
zapatrzony w twoje niebo
myślą o tobie pomyliłem
cztery świata strony
łowiąc gwiazdy i księżyce
miłość bez granic roztajemniczyłem
gdy zaczęła cię rozbierać
zaniemówiłem spragniony
Chwilą minęłaś
lecz przez tę chwilę jedynie
olśniłaś mnie zmysłami
w pastelach roznegliżowanych…
nadpłomiennie… świetlnie
wdzięcznie naznaczyłaś
zadziwiając jasnym piętnem
dźwiękiem w ciszy dosłyszanym
nietykalnym… nie do pojęcia
Twoim śnionym śladem
wersem malowanym
przez otwarte okno
świat w jawę powrócił
zajrzał świt, słów bielą zamienił
wiersz sfrunął
ptasi świergot z nad jezior lazuru
zahipnotyzował chmur bukiety
rozwiał nieborośli cienie
⊰Ҝற$⊱……………………………………………………… Porąbka, 3 stycznia '2O
My rating
My rating
My rating