Inni
KAPELMISTRZ
Drogi Panie Wojciechu,
zawsze Pana lubiłam.
Było mi przykro,
że ćwiczył Pan gamy
gdy inni kopali piłkę za oknem.
I że nie spełnił Pan nadziei,
którymi Go obciążono.
Na pewno idziesz teraz
zakurzonymi drogami Anatolii
i zrywasz pomarańcze
i je jesz,
cały beztroski,
jak wtedy, gdy to mówiłeś.
Zachowam twoją opowieść,
bo ja jedna ją znam.
Niech nie opuszcza Cię mgiełka muzyki
a czarodziejska różczka kapelmistrza
zawsze towarzyszy,
radośnie,
nie tak, jak za życia.
I uśmiechaj się.
Miałeś taki piękny uśmiech.
Życzenia przesyłam obłokiem,
to najszybsza poczta.
Drogi Panie Wojciechu,
zawsze Pana lubiłam.
Było mi przykro,
że ćwiczył Pan gamy
gdy inni kopali piłkę za oknem.
I że nie spełnił Pan nadziei,
którymi Go obciążono.
Na pewno idziesz teraz
zakurzonymi drogami Anatolii
i zrywasz pomarańcze
i je jesz,
cały beztroski,
jak wtedy, gdy to mówiłeś.
Zachowam twoją opowieść,
bo ja jedna ją znam.
Niech nie opuszcza Cię mgiełka muzyki
a czarodziejska różczka kapelmistrza
zawsze towarzyszy,
radośnie,
nie tak, jak za życia.
I uśmiechaj się.
Miałeś taki piękny uśmiech.
Życzenia przesyłam obłokiem,
to najszybsza poczta.
Poem versions
My rating
My rating
My rating