Epoché

author:  Czarek Płatak
5.0/5 | 6


Epoché

Ziemia w słoiku zamknięta,
dłońmi ze szronu ogrzana,
wyszczerza się, śpiewa, Wszechświat
pochłania nas, spada na nas
taki soczysty i bliski,
że gwiazdy zrywać jak śliwki.

Pod niebem o sowich oczach
trójwymiarowo czelustna
noc elektryczna, pachnąca
ozonem i twoje usta
z moimi w jedno scalone
w ten moment co był eonem.

Odległe światła w rozmazach
tańczyły klatka po klatce,
a ich poświata wołała
przez ciemność nas ku zatracie,
i straciliśmy się wtedy
w sobie bez reszty, po niebyt.

Żeby przedświtem skąpani,
w łąk mleku brodząc za rękę,
ku słońcu pójść tacy sami,
siebie bogatsi, ja jeszcze
wierzę, wrócimy do tych łąk,
gdzie metaforą jest wszystko.

rate


Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
15.02.2020,  Ula eM

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

AmericanالعربيةAustralianCanadianČeskýDeutschEnglishEspañolEestiFrançaisΕλληνικάIcelandicעבריعراقيItalianoIrishCatalà한국의NederlandsNew ZealandNorskPolskiPortuguêsPусскийSlovenskiScotsSouth AfricaSuomiYкраїнський
English