Na pustyni

author:  Maciej Misiu
5.0/5 | 6


pod bosymi stopami ziemia spalona
słońcem jakiego dotąd nie było
ostatnie źdźbło trawy obrócone w pył

nie ma już tej roześmianej łąki
jeszcze wczoraj była nadzieją zielona
wyschnięte skonało życia źródełko

wczoraj ptak wodę tam pił
nade mną niebo prawie przejrzyste
a pode mną niezmierzona głębia

piekła zbudowana z zawiści
i największych ludzkich grzechów
Lucyper dławi się nimi ze śmiechu

bogatemu diabeł dzieci kołysze
próchnica świat dzisiaj okrutnie toczy
już nie tylko od samego przyzębia

palcem na chmurze list piszę
nowe myśli łapię w czerwonym słońcu
o tym co może się jutro nareszcie ziści

albo przyjdzie tylko dobrym snem
obojętności obawiam się bardziej od suszy
nieznana oaza gdzieś tam może czeka

kiedy karawana w drogę wyruszy
ja wraz z nią nawet na samym jej końcu
aby odnaleźć choć jednego człowieka



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
02.07.2019,  A.L.