Do ścian przybity; szaty nie boja się wilka

author:  Piotr Paschke
5.0/5 | 4


Co przynoszę, ja, poeta mocnej kawy
czyli stwórca furtki, dzięki której
można nie być całe życie idiotą ?

Witaj lapidarności języka, dyżurująca u stóp
tego, coś warta w pionie i w poziomie.

Peryferyjne fusy cóż przyniosą furtce –
kozły ofiarne wysokie jak lato,
uszczelnione niczym wibracja,
odczytane jako votum nieufności ?

Po raz enty nadużywam świadomie i przewrotnie
najtrwalszej bieli ścian;
mój nacjonalizm nie znajdzie szpary do Europy.
Cóż zatem przyniosę, ja, kryształowy, bezsilny piasek w zębach,
kantorek okna, co nie boi się boga,
kłamliwy landszaft, co ku ścianie wrasta
niczym faza kolejnego, udanego kłamstwa ?

Próbuje spojrzeć z tej strony.

A ta garść mistyki, dobroci i regionu,
co buduje w ogniu proste konstrukcje
już u progu gniazd, odemkniętych skrzydłem
wraz z idiotą skona.

I na oścież filet z podróży sentymentalnej –
lekko szalony układ patyczków wielkiej emigracji
i wyblakłych zdjęć, na których wielu już...


Przyjdzie dopić kawę,
połknąć szorstki piasek,
pogodzić z faktem, że nowe szaty cesarza
już tak panicznie
nie boją się wilka.

Skłamać, że nie ma się czego bać.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
21.06.2019,  Malwina

My rating

My rating:  

My rating

My rating: