Stare drzewo
Znam twoją tajemnicę.
Ty jesteś tym drzewem, które się kochało
w ulicznej latarni.
Pieściłeś się blaskiem,
tańczyłeś z wiatrem,
cienie kładłeś jej u stóp.
Nikomu nie powiem,
że płonąłeś żarem,
spłonąłbyś z miłości
gdyby nie deszcz.
A ona
zostałaby sama.
Wzrastałeś
obejmując ją konarami silnych ramion.
Aż stała ci się światłem
serca.
Na wieki.
Rozłączyli was ludzie.
W ciemne noce
słyszę jak łkasz.
Wyciągasz do nieba pokurczone konary,
sączy się złota krew,
a czas nie leczy ran.
Ty jesteś tym drzewem, które się kochało
w ulicznej latarni.
Pieściłeś się blaskiem,
tańczyłeś z wiatrem,
cienie kładłeś jej u stóp.
Nikomu nie powiem,
że płonąłeś żarem,
spłonąłbyś z miłości
gdyby nie deszcz.
A ona
zostałaby sama.
Wzrastałeś
obejmując ją konarami silnych ramion.
Aż stała ci się światłem
serca.
Na wieki.
Rozłączyli was ludzie.
W ciemne noce
słyszę jak łkasz.
Wyciągasz do nieba pokurczone konary,
sączy się złota krew,
a czas nie leczy ran.
My rating
My rating
My rating