Dumka
Zawistnicy nie muszą rozumieć.
Chwytają pieniążki, co spadają z nieba.
Jak myszki, za okruchem chleba
przylepiają się do plamy miodu
zatrutej.
Zazdroszczą duszy, co dalekim lotem
przecina chmury i złote mgławice.
Stos podpalić, wydrzeć tajemnice,
mysią mądrością
pouczać.
Za kilka srebrników
sztuczny tłum wodę zmąci.
Anioły w locie strąci
za beczkę miodu
z dziegciem.
I pogna dalej, wichurą niesiony
tą, co z historią wieje.
Nie orze, nie sieje.
A padnie jadem, hen, za różą wiatrów
wyjałowiony.
Chwytają pieniążki, co spadają z nieba.
Jak myszki, za okruchem chleba
przylepiają się do plamy miodu
zatrutej.
Zazdroszczą duszy, co dalekim lotem
przecina chmury i złote mgławice.
Stos podpalić, wydrzeć tajemnice,
mysią mądrością
pouczać.
Za kilka srebrników
sztuczny tłum wodę zmąci.
Anioły w locie strąci
za beczkę miodu
z dziegciem.
I pogna dalej, wichurą niesiony
tą, co z historią wieje.
Nie orze, nie sieje.
A padnie jadem, hen, za różą wiatrów
wyjałowiony.
My rating
My rating
My rating