Pogodynki (excerpt)
Znów twoje piękne oczy tak się chmurzą
i dmuchasz we mnie nieszczerości wiatrami
a przecież zawsze było słońce między nami
milczysz a cisza zawsze jest przed burzą
W samotnym sercu grzmi i deszcz leje
studzisz rozpalone z miłości moje płonące
ale po burzy przecież zawsze wyjdzie słońce
dlatego zaczekam i mam wciąż nadzieję
Twarz twoja promieniała i taką była jasną
zachwycony cały czas delikatnym ciałem
w bezsenne noce milcząc tak rozmyślałem
dlaczego jasne gwiazdy zbyt szybko gasną
i dmuchasz we mnie nieszczerości wiatrami
a przecież zawsze było słońce między nami
milczysz a cisza zawsze jest przed burzą
W samotnym sercu grzmi i deszcz leje
studzisz rozpalone z miłości moje płonące
ale po burzy przecież zawsze wyjdzie słońce
dlatego zaczekam i mam wciąż nadzieję
Twarz twoja promieniała i taką była jasną
zachwycony cały czas delikatnym ciałem
w bezsenne noce milcząc tak rozmyślałem
dlaczego jasne gwiazdy zbyt szybko gasną
My rating
My rating