Marta.
Wraz z kolejnym poniedziałkiem
Układam ponownie swe życie.
Wszystko dokładnie analizuję
Dobieram decyzje, przesiewam pomysły.
Jadą tramwajem ku prawdziwym czasom
Mijam sędziwy most podwieszany,
Mijam rzekę szarą i żywą.
Która znowu spleśniała krą.
Dorosłe krajobrazy ryją swe piętno
Na zwojach mojego umysłu, gdzieś w świadomości,
I spotykają się bardzo często
Z tymi, o których prawie zapomniałam.
Gdzieś mi się podziała, Marto,
Obrazie mojego dzieciństwa,
Moje wspomnienie najukochańsze,
Tak drogie, tak bliskie?
Dlaczego odeszłaś, Marto,
Na drugi koniec świata,
Nie pozostawiając po sobie nawet
Mgiełki perfum w pokoju?
Cel mój coraz bliższy,
A ty mi tak daleka,
I nie pozostaje mi nic innego,
Jak kolejne pogodzenie się z realiami.
Układam ponownie swe życie.
Wszystko dokładnie analizuję
Dobieram decyzje, przesiewam pomysły.
Jadą tramwajem ku prawdziwym czasom
Mijam sędziwy most podwieszany,
Mijam rzekę szarą i żywą.
Która znowu spleśniała krą.
Dorosłe krajobrazy ryją swe piętno
Na zwojach mojego umysłu, gdzieś w świadomości,
I spotykają się bardzo często
Z tymi, o których prawie zapomniałam.
Gdzieś mi się podziała, Marto,
Obrazie mojego dzieciństwa,
Moje wspomnienie najukochańsze,
Tak drogie, tak bliskie?
Dlaczego odeszłaś, Marto,
Na drugi koniec świata,
Nie pozostawiając po sobie nawet
Mgiełki perfum w pokoju?
Cel mój coraz bliższy,
A ty mi tak daleka,
I nie pozostaje mi nic innego,
Jak kolejne pogodzenie się z realiami.
My rating
My rating