dziewięć istnień

author:  Przemek Trenk
5.0/5 | 9


mam klucze od domu mojego pacjenta
dostęp do jego konta
i wszystkie numery alarmowe

gdy jego udająca miłość żona
z niemożliwą ilością makijażu na gębie
wyjeżdża do pracy

karmię ich rudego kota
podlewam aloesy
i dbam o ogród

kiedy przychodzi poczta
układam te wszystkie listy
w symetryczny stosik
na komodzie stojącej w holu
zaczynając od największej koperty

nalewam sobie porcję bourbona i przypalam cygaro
wciąż jestem tym samym Trenkiem
który dwadzieścia lat temu
postanowił zanudzać znudzonych ludzi
swoimi tekstami

których nijak nie można zaklasyfikować jako poezję
zawsze chciałem dobrze pisać
ale pióro też jest pijane

przekręcam klucz w zamku
pacjent śpi
jego żona w toalecie próbuje walczyć ze starością
wchodzę do kuchni i nastawiam ekspres do kawy
na mocne espresso

dolewam porcję Martini

zanim rutyna codziennych zajęć
widok odchodzącego człowieka
po raz kolejny mnie zabiją
wrócę wieczorem po spękanych schodach
wprost do pustego pokoju
uważając by nie nadepnąć na rysę
mam tylko dziewięć istnień

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

...befana_di_campi....

Mówisz i masz...mam nadzieję, że jest szansa nie kopnąć tego wiersza w rzyć ;)

My rating

My rating:  

dziewięć żyć

A nie lepiej by było "istnień"? Mnie akurat ta liczba mnoga kojarzy się z "rzycią" czyli d**ą :p

My rating

My rating:  
28.10.2018,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
28.10.2018,  A.L.

My rating

My rating:  
28.10.2018,  Ula eM