Jan Sebastian Bach
W odmianach liści przywiędłych
nim wicher muzyczny potasuje złoto
jak również klonów pod rękę z lipami...
Bo szafir przepastny ciepłego wieczoru
wanilią kusząc białym pachnie pieprzem -
a za altaną świerszcz chory na reumatyzm
skrzypi piskliwie dziurawym miechem...
Znów Pan Jan Sebastian ślęczy nad fugami
w niebie. Tu zima za pasem - choć wciąż kolorowo.
Noc oczy gwiaździste otworzyła szeroko
Aniołów - kiedy grają Koncert Brandenburski...
nim wicher muzyczny potasuje złoto
jak również klonów pod rękę z lipami...
Bo szafir przepastny ciepłego wieczoru
wanilią kusząc białym pachnie pieprzem -
a za altaną świerszcz chory na reumatyzm
skrzypi piskliwie dziurawym miechem...
Znów Pan Jan Sebastian ślęczy nad fugami
w niebie. Tu zima za pasem - choć wciąż kolorowo.
Noc oczy gwiaździste otworzyła szeroko
Aniołów - kiedy grają Koncert Brandenburski...
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating