pamięci Henry’ego Charles’a Bukowskiego

author:  Przemek Trenk
5.0/5 | 8


wniknął w ziemię jak topniejący śnieg
gdzieś na początku marca
rzeka odmarzała
miasto niemal opustoszało

resztki niegdyś białego puchu
zmoczyły słowa
cisza zapadła w sercu Kaliforni
umarł
i świat wraz z nim

świat wolnych poetów

może zapił się na śmierć
a może śmierć zapiła się na niego
skąd mam wiedzieć?
a mimo wszystko żal

żal tych wszystkich dziwek
alkoholu
mordobicia
przygarniętych kotów
wiedzących że jest chory i…

czym jest śmierć poety
która nakazuje mi ze sobą obcować?
popołudnie pełne myśli
dzielnice umęczonego ciała
żyły jak zapomniane ulice
dawno wykreślone z ewidencji

zamknął oczy
cisza okryła San Pedro
rzeka zmysłów zawróciła

a wszystko to „Szmira”


biała krew
białe ciało
biała śmierć

podzielony na słowa
metafory
przenośnie
ukarany trwaniem w(nie)zapomnieniu

wiersze żyją jeszcze długo
po śmierci poety
zmieniając wnętrza tych
którzy wciąż chłoną
biedni…
oni maja swoje krzyże
do których ich przywiązano

Ty też Chinaski miałeś swój krzyż
który dawał Ci poczucie złudnej wolności
a dzień Twojej śmierci był jedynym dniem
w którym nie wzeszło słońce

i powiedz mi Henry
czy ja nie jestem głupszy niż wczoraj
gdy pytałem Boga o śmierć
myślisz że dostałem odpowiedź?

mnie tak samo jak i Ciebie
rzucono na głębokie wody poezji
Ty już na lądzie
ja wciąż wyplątuję się z worka

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
30.07.2018,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
28.07.2018,  Ula eM

My rating

My rating:  
28.07.2018,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
28.07.2018,  A.L.

My rating

My rating:  

My rating

My rating: