święta (nie)obojętna
Widzę ją czasem inaczej.
Podchodzi blisko, uśmiecha się
jak miła pani doktor.
Nie każe się rozbierać.
I mówi:
oddychać płytko, płytko,
bardzo płytko.
Nie oddychać wcale.
Irena Conti di Mauro
pragnie dotknąć
posmakować
powstrzymać łzy
by z wnętrza swoich żył
błogosławić święte oczekiwanie
ona
święta
na ból (nie)obojętna
święta od klepsydr
odwracanych w połowie
zanurzająca usta we krwi
(cudzy)słowem
wybrzmiewa w niej melodia
„Cztery pory (nie)istnienia”
ona bez niego
on bez niej
Vivaldi
Bocelli
Modigliani
Dali
zapętlenie żył
spowiedź przed urojonym bogiem
ból spadającego liścia
z suchej dłoni
skurcze splatanych korzeni
wspólne w sobie (nie)oddychanie
oczekiwanie
Podchodzi blisko, uśmiecha się
jak miła pani doktor.
Nie każe się rozbierać.
I mówi:
oddychać płytko, płytko,
bardzo płytko.
Nie oddychać wcale.
Irena Conti di Mauro
pragnie dotknąć
posmakować
powstrzymać łzy
by z wnętrza swoich żył
błogosławić święte oczekiwanie
ona
święta
na ból (nie)obojętna
święta od klepsydr
odwracanych w połowie
zanurzająca usta we krwi
(cudzy)słowem
wybrzmiewa w niej melodia
„Cztery pory (nie)istnienia”
ona bez niego
on bez niej
Vivaldi
Bocelli
Modigliani
Dali
zapętlenie żył
spowiedź przed urojonym bogiem
ból spadającego liścia
z suchej dłoni
skurcze splatanych korzeni
wspólne w sobie (nie)oddychanie
oczekiwanie
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating