Echolokacje
w kościele franciszkanów
barwne smugi na kamieniach
przekorny duch Wyspiańskiego
rozchylone płatki dzikiej róży
nasturcje oplatają nadgarstki
pulsowanie światła w witrażowym szkle
złamana pieczęć
na początku był dotyk
Duch nad wodami
bratki kwitnące na ścianach
dźwięk dzwonka płoszy modlitewną ciszę
nietoperze wylatują z włosów
skaleczony język
i czas
wymknąć się bocznym wyjściem
dłoń w dłoni
gniazdo
dla czułości
rysujesz kółka na dnie
zaszyfrowany wiersz
bez słów
z wartkim płomieniem
przebiegamy przez tory
koty czarne na białym schodzą ze ścian
wieczorem
zielone tykwy na okrągłym stole
yerba mate przyspieszony puls
białe prześcieradło chłonie ziołowy zapach
słone witrażowe światło
pod językami
na skrzydłach jerzyków
na językach
pań z kółek wzajemnej defloracji
płoniemy ogniem wiecznego potępienia
pierwszy krąg piekła otwarty cały sezon
nad głowami ironiczne maszkarony
detale pozujące do zdjęć
i my
wywołani po imieniu święci grzesznicy
widmowy kształt
na porysowanej przez Boga kliszy
Edith czy Jaga – jeden diabeł wie
ale śpi pod siódmym żebrem –
nuci do dna DNA
„Allez venez! Milord
Vous asseoir à ma table
Il fait si froid dehors
Ici, c'est confortable
Laissez-vous faire, Milord
Et prenez bien vos aises
Vos peines sur mon coeur
Et vos pieds sur une chaise”
krzesło każde z innej parafii
od świętej Rity od Anny albo Oksany
za to stoliczek stylowy
i alkierzyk z lustrem w lustrze
na balkonie nad Studzienną
całujemy się w sepii
do zdjęcia (pozytyw czy negatyw?)
Audrey Hepburn mruga z siódmego nieba
nostalgie milord
désir amer et doux
krzyżyk z paciorków krwi
nad lewą kostką
poplamione skrzydła aniołów z Mariackiego
i pan od warsztatu krytyka filnowego
błogosławią tej błogiej winie na pięć
(bo szóstek nie ma w tym systemie
akcydentalnie transcendentalnym)
prawda
czy
naciągnięta do granic wyobraźni
metafora? -
barwne smugi na kamieniach
przekorny duch Wyspiańskiego
rozchylone płatki dzikiej róży
nasturcje oplatają nadgarstki
pulsowanie światła w witrażowym szkle
złamana pieczęć
na początku był dotyk
Duch nad wodami
bratki kwitnące na ścianach
dźwięk dzwonka płoszy modlitewną ciszę
nietoperze wylatują z włosów
skaleczony język
i czas
wymknąć się bocznym wyjściem
dłoń w dłoni
gniazdo
dla czułości
rysujesz kółka na dnie
zaszyfrowany wiersz
bez słów
z wartkim płomieniem
przebiegamy przez tory
koty czarne na białym schodzą ze ścian
wieczorem
zielone tykwy na okrągłym stole
yerba mate przyspieszony puls
białe prześcieradło chłonie ziołowy zapach
słone witrażowe światło
pod językami
na skrzydłach jerzyków
na językach
pań z kółek wzajemnej defloracji
płoniemy ogniem wiecznego potępienia
pierwszy krąg piekła otwarty cały sezon
nad głowami ironiczne maszkarony
detale pozujące do zdjęć
i my
wywołani po imieniu święci grzesznicy
widmowy kształt
na porysowanej przez Boga kliszy
Edith czy Jaga – jeden diabeł wie
ale śpi pod siódmym żebrem –
nuci do dna DNA
„Allez venez! Milord
Vous asseoir à ma table
Il fait si froid dehors
Ici, c'est confortable
Laissez-vous faire, Milord
Et prenez bien vos aises
Vos peines sur mon coeur
Et vos pieds sur une chaise”
krzesło każde z innej parafii
od świętej Rity od Anny albo Oksany
za to stoliczek stylowy
i alkierzyk z lustrem w lustrze
na balkonie nad Studzienną
całujemy się w sepii
do zdjęcia (pozytyw czy negatyw?)
Audrey Hepburn mruga z siódmego nieba
nostalgie milord
désir amer et doux
krzyżyk z paciorków krwi
nad lewą kostką
poplamione skrzydła aniołów z Mariackiego
i pan od warsztatu krytyka filnowego
błogosławią tej błogiej winie na pięć
(bo szóstek nie ma w tym systemie
akcydentalnie transcendentalnym)
prawda
czy
naciągnięta do granic wyobraźni
metafora? -
My rating
My rating
@ bezecnik
Właśnie zamierzam do niego wrócić, podczas tych wakacji :)@ Przemek Trenk
Oui, mon chérie...My rating
...Beti....
powaliłaś na kolana...zwłaszcza z wtrąceniem Edith(Jagi) Chapeau Bas Mon Amour. Tu sais ce que je veux dire, n'est-ce pas?My rating
Moja ocena
Atmosfera, jak u Julio Cortázara :)My rating
My rating