Powrót

author:  bezecnik
5.0/5 | 8


I.

W ulicach myśli gęstnieje wieczór
na mój widok dom otwiera ramiona

przez pół życia szukałem
krzyża nad drzwiami
zapachu konfitur
rozkołysanego spódnicą matki

która dopiero co wyszła


II.

Ze zgrzytem uchylają się drzwi
by za chwilę zacząć od nowa
wychodzisz z cienia witaj marnotrawny
już od dawna celebruję twój powrót
nie bój się trupiej bladości przecież
to mógłby być makijaż albo mąka
poza tym wszystko jest snem

W przeguby rąk trafiają krople
z impetem spadających gwiazd
lecz brak nadziei

Cichną westchnienia pompy
to proste jak nieprzerwane
wysokie cis z monitora

Szukam cię pod sufitem
pośród lewitujących aniołów
lecz ty jak dawniej stoisz przed domem
od czasu do czasu
mówisz
napisz chociaż list


III.

Krokiem złodzieja nadchodzi noc
jestem jej bratem
wspólnie unikamy światła

za spróchniałym progiem kwili cisza
nie ma już niczego
prócz ostatnich haustów powietrza
rozkołysanego spódnicą matki



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
22.06.2018,  pola

My rating

My rating:  
21.06.2018,  Alina Bożyk

My rating

My rating:  
20.06.2018,  A.L.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
20.06.2018,  Ula eM