Włosy na wietrze
/Ona i on/
Gdy rankiem mnie obudziłaś
wskazówki topiły błogość
z czoła pieszczotą przetarłaś zmarszczki
na chwilę położyłaś się obok
Ciałem wzdrygnęło rześkie powietrze
okno się ukłoniło
na osypanej Słońcem jabłoni
przysiadł wróbelek z rodziną
Rozpuszczone włosy na wietrze
zzieleniałe ogrody
wiosenne zapasy ust
z ciężarem zaspanych powiek
Szalejące włosy na wietrze
zapach miłości rozkwita
mięta z jaśminem zmartwienia gładzi
przed nami kolejny dzień życia
Nadal niełatwo pozbierać myśli
pościel wciąż tobą pachnie
oczy schowały się za kotarą
świadomość nadal w nieładzie
Chociaż tak trudno - trzeba wstać
budzik pobudką ochrypł
szarpie za uszy wyspany świat
pragnienia kołysze dotyk
Rozpuszczone włosy na wietrze
oczy błękitem bogate
czując na wargach różany uśmiech
zakładam na stopy kwiaty
Zakochane włosy na wietrze
śniadaniem nam dzisiaj poziomki
namiętność wplotła w kosmyki palce
nie chcę już nigdzie wychodzić
Gdy rankiem mnie obudziłaś
wskazówki topiły błogość
z czoła pieszczotą przetarłaś zmarszczki
na chwilę położyłaś się obok
Ciałem wzdrygnęło rześkie powietrze
okno się ukłoniło
na osypanej Słońcem jabłoni
przysiadł wróbelek z rodziną
Rozpuszczone włosy na wietrze
zzieleniałe ogrody
wiosenne zapasy ust
z ciężarem zaspanych powiek
Szalejące włosy na wietrze
zapach miłości rozkwita
mięta z jaśminem zmartwienia gładzi
przed nami kolejny dzień życia
Nadal niełatwo pozbierać myśli
pościel wciąż tobą pachnie
oczy schowały się za kotarą
świadomość nadal w nieładzie
Chociaż tak trudno - trzeba wstać
budzik pobudką ochrypł
szarpie za uszy wyspany świat
pragnienia kołysze dotyk
Rozpuszczone włosy na wietrze
oczy błękitem bogate
czując na wargach różany uśmiech
zakładam na stopy kwiaty
Zakochane włosy na wietrze
śniadaniem nam dzisiaj poziomki
namiętność wplotła w kosmyki palce
nie chcę już nigdzie wychodzić
My rating
My rating