msza
rozmodlone gęby fałszywych proroków
falują ledwie wyrazistym blaskiem
następujących po sobie świtów
prześlizgujących się po pozornie gładkiej powierzchni
luster weneckich i szyb w niezamieszkałych oknach
w złudnie gładkiej tafli zielonej herbaty
pitej na raty za wodę i gaz
czyhają na dnie kubka
odbici od(DNA)
czekają na mnie w windach(winach)
moich nieudowodnionych
i pustych butelek po winie
ich karykaturalne postaci
z różańcem zaplecionym wokół kościstych nadgarstków
wywołują we mnie odruch politowania
rozmodlone gęby
oślizłe usta pełne trującego jadu
modlą się w załamaniach gładkich poręczy kościołów
dalej nie wejdą
w nawie głównej obraz człowieka rozwleczonego na krzyżu
falują ledwie wyrazistym blaskiem
następujących po sobie świtów
prześlizgujących się po pozornie gładkiej powierzchni
luster weneckich i szyb w niezamieszkałych oknach
w złudnie gładkiej tafli zielonej herbaty
pitej na raty za wodę i gaz
czyhają na dnie kubka
odbici od(DNA)
czekają na mnie w windach(winach)
moich nieudowodnionych
i pustych butelek po winie
ich karykaturalne postaci
z różańcem zaplecionym wokół kościstych nadgarstków
wywołują we mnie odruch politowania
rozmodlone gęby
oślizłe usta pełne trującego jadu
modlą się w załamaniach gładkich poręczy kościołów
dalej nie wejdą
w nawie głównej obraz człowieka rozwleczonego na krzyżu
My rating
My rating
My rating
My rating