Smutna commedi danll’arte

5.0/5 | 5


Wpadamy na siebie

po latach klasycznej rozłąki

ona uśmiecha się do mnie

ja odpowiadam z grzeczności

trochę niepewnie jakby niechcący



Ona nieśmiało rozpoczyna rozmowę

ja szperam pospiesznie w głowie

pokrytej szczeciną siwych włosów

Zaczepnie pyta czy jej nie poznaje

-eureka to moja dawna miłość z lat, gdy

nieśmiało zakwitały pierwsze kasztany



Mówi że prawie niewiele się zmieniłem

ja z pamięci bez nut serwuję jej starą piosenkę

z dawnych młodzieńczych podrywów

niczym kołem ratunkowym posiłkuję się zaproszeniem

do wypicia wspólnej lampki wina i kawy

ona nieśmiało wymawia się swymi wnukami



Lustrujemy siebie wnikliwym spojrzeniem

ja widzę dystyngowaną miłą starszą panią

ona pana o przygarbionej sylwetce w sweterku

Z lamusa pamięci nieśmiało wystaje rąbek

dawnego pogodnego dziewczęcego uśmiechu

i skrawki szarmanckich chłopięcych gestów



Z pozoru nic się w nas nie zmienia, tylko

okrutna prawda burzy nasze złudzenia,

bo tamtych postaci sprzed lat już nie ma

pozostają martwe jak stare zasuszone liście



Żywe pozostały tylko wspomnienia



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
28.01.2018,  irelec48

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
27.01.2018,  A.L.

My rating

My rating: