nad nami
unoszą się
zapachy wigilijne. próbuję
usadowić ich w kolejności,
w jakiej odchodzili.
nikt z nich już nie zagrzeje
miejsca. potrawy stygną
nietknięte. tylko dotyk przekonuje
o czyimś istnieniu. pod powiekami
wciśnięte twarze. tak blisko,
jak migające światełka;
gasną, kiedy otwierasz oczy. łzy
nie dodają blasku.
gdy idziesz pod wiatr
za głosami, które ciągle słyszysz,
podmuch nie wysuszy
tęsknoty. ciągle nawilżanej
wspomnieniami.
iw
zapachy wigilijne. próbuję
usadowić ich w kolejności,
w jakiej odchodzili.
nikt z nich już nie zagrzeje
miejsca. potrawy stygną
nietknięte. tylko dotyk przekonuje
o czyimś istnieniu. pod powiekami
wciśnięte twarze. tak blisko,
jak migające światełka;
gasną, kiedy otwierasz oczy. łzy
nie dodają blasku.
gdy idziesz pod wiatr
za głosami, które ciągle słyszysz,
podmuch nie wysuszy
tęsknoty. ciągle nawilżanej
wspomnieniami.
iw
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating