To nic

author:  Andrzej Malawski
5.0/5 | 5


Już nie mogę doliczyć się siebie
już coraz mniej bije w tym pustym sercu
krzyczę inne imię, i naciągam czas
czas jak te zasłony na oczy
coraz bliżej przywiera
wymazując cię z wspomnień
a ty, nie pytasz nawet czy coś bolało
czy dobrze już się zapadam
nie mówisz nic nawet że nie protestuję
gdy mnie chowacie żywcem pod ziemię,

przylegam, ściśle do kawałka złudzeń
złudzeń na jutro, którego nie powinno zabraknąć
a złudzenia są piękne jak skóra, jak łydki
jak łono ze swej zubożałej natury
a natura jest złudna, jak skóra jak łono, jak
łydki, prosto od serca do serca, już wszystko wiemy
i nic nie trzeba czuć więcej
już doskonale się tak zapomina
to jutro to serce, sumienie
skórę łono łydki, i ciebie

a czy nas powstrzyma choć chwila
od marszu od ciszy od miasta
nie
może ona mnie zatrzyma, na chwilę
na moment, na złudzenia
i wszystko to w planowym czasie,
wszystko to to cholerne spóźnienie,
nasza niebytność w najlepszym czasie
gdzie ty, a gdzie ja, których znów nie umiem policzyć
którego znów nie umiem okiełznać zrozumieć
bez byle jakiego powodu, bez najdrobniejszych szczegółów,
znów cię tak starannie tracę, a chciałem coś zyskać na czasie



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
20.09.2017,  A.L.

My rating

My rating:  
19.09.2017,  pola

My rating

My rating:  

@ Barbara Kozubek-Marczyk

chciałem uniknąć rymów, a żeby coś napisac wyobrażam sobie kogos niemożliwego, i jest mi łatwiej;)

pozdrawiam

@ Barbara Kozubek-Marczyk

w zasadzie miałem tylko tytuł, coś zaczynałem;) dzięki, i jak zacząłem to poprostu szybko pisałem to co się cisnęłona początku nic nie było, ale jak już zacząłem to poszło szybko, coś ostatnio gorzej z pomysłami, kiedyś było chyba lepiej, na pewno, teraz w uczuciach pustka a podobnie jak ty coś czuję że tęsknie czy szukam tego co niemożliwe, albo nie realne i takie nierealne chyba są moje złudzenia, ale wole mieć niż stracić jeszcze je które dają jakąs wiare zawsze jakis promyk nadziei

pozdrawiam

Moja ocena

zawsze mam mieszane uczucia, gdy czytam taką poezję na granicy eseju. Sama nie potrafię pisać długo, chociaż czasem to robię. Boję się czytelnika, że nie doczyta. Czego tu się bać, nie doczyta to nie doczyta. Ja ten wiersz przeczytałam do końca, bo jest mi bliski. Piszę, gdy tęsknię za niemożliwym.

My rating: