PIANA

author:  Szczęsny Wroński
5.0/5 | 6


kraków w odnowionej sukience tynków szklący bankami
płacze dziewczynka na ulicy małoletnia prostytutka
kobieta z kartką u szyi wygląda na alkoholiczkę
ma takie podkrążone oczy pewnie dorabia w bramie
całkiem nieźle ubrana choć to o niczym nie świadczy
szmateksy niepostrzeżenie zacierają granice ubóstwa
niech pan jej nic nie daje za rogiem stoi jej bryka

letni wieczór na szewskiej z mariackiej dochodzi hejnał
w mojej głowie tętnią niekończące się hordy
dziewczynce podkładam nogę wali w rekonstrukcję szyn
niewidzialny tramwaj przecina przezroczyste ciałko
zbliżam się do kobiety dyskretnie odbezpieczam sprężynę
zdziwiona osuwa się po murze monety kapią na bruk
potrząsam puszką i krzyczę wspierajcie zabytki krakowa

wieczorem w wiekowym pubie siedzę sączę guiness
z sąsiedniego mackwaka zalatuje smażony olej
na kamienicy bilboard wuj donald ponad wszystko
on wie że prawdziwa sztuka wymaga przekraczania granic
mam wizję w miejsce srających gołębi kaczor ponad miastem
kwacze zamiast hejnału i nie wiem już czy ten sen się skończy
póki siódmy guiness wirtualna piana cieknie z pyska smoka



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
07.07.2017,  giovi white

My rating

My rating:  
13.05.2017,  Grzesiu

My rating

My rating:  
12.05.2017,  A.L.

My rating

My rating:  
12.05.2017,  pola

My rating

My rating:  

My rating

My rating: