Jesienna schizofrenia

4.9/5 | 7


Z wspomnień wyrwał mnie dzwonek
Taki sam jak kiedyś w mojej szkole
Podobny do tego ze starego budzika
Zawsze mnie jego muzyka drażniła

Leżąc z jedną nogą w tamtych latach
Czując wciąż ciężar szkolnego tornistra
Drugą nogą szukam miękkiego dywanu
Na który zawsze z rana się potykam

Zdecydowanym ruchem strzepuję myśli
Wszystko co nie zdołałem sobie przyśnić
Ściągnięte od kolegi domowe zadnie
Pierwsza miłość w pani z polskiego

O przegranej potyczce już zapominam
Bo to, że byłem słabszy nie moje wina
I to, że w miłości nie miałem szczęścia
Choć nadałem się któreś na męża

Lecz aby zakończyć moje wyliczanki
Wstałem z kanapy sparzyłem kawę
A tu ponownie zaterkotał dzwonek
Za drzwiami przesyłka polecona

W małej kopercie tomik wspomnień
a w nim niewiele o tamtych latach o mnie
Jakby wczoraj naprawdę nigdy nie było
A może zwyczajnie mi to się przyśniło



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

sugestia

zamiast
Choć nadałem się któreś na męża
lepiej
Choć nadałem się na któregoś męża

sugestie

zamiast
Na który zawsze z rana się potykam
lepiej
o który zawsze z rana się potykam

zamiast
Bo to, że byłem słabszy nie moje wina
lepiej
Bo to, że byłem słabszy nie moja wina

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
08.05.2017,  A.L.

My rating

My rating:  
08.05.2017,  mroźny