Jesienna schizofrenia
Z wspomnień wyrwał mnie dzwonek
Taki sam jak kiedyś w mojej szkole
Podobny do tego ze starego budzika
Zawsze mnie jego muzyka drażniła
Leżąc z jedną nogą w tamtych latach
Czując wciąż ciężar szkolnego tornistra
Drugą nogą szukam miękkiego dywanu
Na który zawsze z rana się potykam
Zdecydowanym ruchem strzepuję myśli
Wszystko co nie zdołałem sobie przyśnić
Ściągnięte od kolegi domowe zadnie
Pierwsza miłość w pani z polskiego
O przegranej potyczce już zapominam
Bo to, że byłem słabszy nie moje wina
I to, że w miłości nie miałem szczęścia
Choć nadałem się któreś na męża
Lecz aby zakończyć moje wyliczanki
Wstałem z kanapy sparzyłem kawę
A tu ponownie zaterkotał dzwonek
Za drzwiami przesyłka polecona
W małej kopercie tomik wspomnień
a w nim niewiele o tamtych latach o mnie
Jakby wczoraj naprawdę nigdy nie było
A może zwyczajnie mi to się przyśniło
Taki sam jak kiedyś w mojej szkole
Podobny do tego ze starego budzika
Zawsze mnie jego muzyka drażniła
Leżąc z jedną nogą w tamtych latach
Czując wciąż ciężar szkolnego tornistra
Drugą nogą szukam miękkiego dywanu
Na który zawsze z rana się potykam
Zdecydowanym ruchem strzepuję myśli
Wszystko co nie zdołałem sobie przyśnić
Ściągnięte od kolegi domowe zadnie
Pierwsza miłość w pani z polskiego
O przegranej potyczce już zapominam
Bo to, że byłem słabszy nie moje wina
I to, że w miłości nie miałem szczęścia
Choć nadałem się któreś na męża
Lecz aby zakończyć moje wyliczanki
Wstałem z kanapy sparzyłem kawę
A tu ponownie zaterkotał dzwonek
Za drzwiami przesyłka polecona
W małej kopercie tomik wspomnień
a w nim niewiele o tamtych latach o mnie
Jakby wczoraj naprawdę nigdy nie było
A może zwyczajnie mi to się przyśniło
My rating
sugestia
zamiastChoć nadałem się któreś na męża
lepiej
Choć nadałem się na któregoś męża
sugestie
zamiastNa który zawsze z rana się potykam
lepiej
o który zawsze z rana się potykam
zamiast
Bo to, że byłem słabszy nie moje wina
lepiej
Bo to, że byłem słabszy nie moja wina
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating