Pachnidłem
Matnia wciąga serca
słów niewypowiedzianych
na krawędzi światów
puchar ust spragniony
cudu niedoczekanego
Wciągasz mnie głębio
bez dna czarnych dziur
i tak nie mam dokąd pójść
Zmian czas nadszedł
a ja go nie rozumiem
zamglone oczy strachem
stać w miejscu nie mogę
czekać w bezruchu zgniję
zapomnieniem wodoszarości
Marnieje młodoblaskduszy
powiew jaśminu ulotny
słów niewypowiedzianych
na krawędzi światów
puchar ust spragniony
cudu niedoczekanego
Wciągasz mnie głębio
bez dna czarnych dziur
i tak nie mam dokąd pójść
Zmian czas nadszedł
a ja go nie rozumiem
zamglone oczy strachem
stać w miejscu nie mogę
czekać w bezruchu zgniję
zapomnieniem wodoszarości
Marnieje młodoblaskduszy
powiew jaśminu ulotny
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
@ Marek Porąbka
Czytam go , jakbym pchał wóz z węglem.Moja ocena
Ale smutny.My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating