Cezar płacze nad głową Pompejusza

author:  Michał Muszalik
5.0/5 | 3


"Są pieśni, które się pisze z wierności Republice"


Tak naprawdę nigdy nie chciał jego śmierci,
nawet wtedy, gdy jechał wzdłuż czoła swoich legionów
i napawał się długim wężem prostokątnych tarcz
na tesalskiej równinie ledwie że miesiąc temu.
Kiedy zabrzmiała trąba i poszły naprzód kohorty,
patrzył jakoś serdecznie ku pompejańskim liniom
i czuł się jakby na bójce dwóch chłopców w ogrodach Umbrii.

A teraz te puste oczy najgodniejszego z rywali
wpatrzone w egipskie niebo bardzo wczesną jesienią
nie mają wcale posmaku wieńca z liści laurowych.
Ten niby serdeczny gest mordu ze strony Ptolemeusza,
wątłego następcy dawnych faraonów,
więcej powiedział Gajuszowi o całej polityce,
niż się nauczył w Senacie i królestwie Pontu.

Wiele było do opowiedzenia, dawny już przyjacielu.
Teraz droga do Rzymu stoi dla mnie otworem.
Pójdzie teraz tak łatwo, że gdy podniosę rękę
ku wiwatującym tłumom z ozdobnego rydwanu,
nie Kapitol zobaczę, ale Twój martwy grymas.

Wtedy już wszystko wiedział. Jakby za kotarą mgły
zobaczył w szkatule czaszki błysk noży pod togami
i własną krew na szlachetnym marmurze teatru.
Sam zechce ostatnie kilka kroków podejść
do posągu tego, którego geniusz właśnie odszedł ze służby,
jak gdyby ostatnim, osamotnionym tchnieniem
chciał powiedzieć żałosne: och, gdybyś wiedział, Gnejuszu.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: