Rejs Titanic

4.9/5 | 8


Od moich dwóch warkoczyków
pamiętam walizki
wypływamy…
Zawsze ten sam rejs Titanic
i naszykowana suknia z gorsetem.
Do perfekcji ściągali mi w nim sznurki…
Sala była mną oczarowana, mimo że,
długa suknia krępowała mi ruchy
i ciężko mi było oddychać…
Ból i otarcia na plecach
były moimi towarzyszami.
Talię miałam coraz mocniej związaną,
a musiałam brylować.

Odpływam wyglądając za burtę…

To był mój ostatni rejs.
Poczułam szczypanie i przy obrocie
zauważyłam kropelki krwi barwiące
kremową koronkę…
Z każdym ruchem ich przybywało.
Zrozumiałam, teraz nikt już mi nie powie
‘pięknie wyglądasz’.
Uwolniłam dolną część sukni
dalej siłując się z tym przekleństwem.
Gdy przekładałam sznurek kropla krwi
spadła mi na udo i spływała powoli
aż wreszcie gorset tuż za kroplami krwi opadał na parkiet.
Nikt mi nie pomógł a wystarczyło szarpnąć za sznurek,
ryzykowali, że zaplamią stroje.
Oniemieli wbijając we mnie wzrok.
Byłam atrakcją, ale nie w dawnym stylu.
Stałam się wolna,
wzięłam rozbieg a oni rozstąpili się…
Odbiłam się od barierki wskakując do oceanu.
Wiem, krwią wabię rekiny,
ale właśnie dzięki nim dopłynę szybciej do brzegu.

2011

rate


Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

Za Panem Jaroslawem B.

Ale fajne.
My rating:  
02.10.2016,  Beatrix

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
01.10.2016,  Arkadio

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
01.10.2016,  irelec48

Nie mam zdania

Chyba trzeba jeszcze popracować nad formą, nie powtarzać za często tych samych wyrazów...

AmericanالعربيةAustralianCanadianČeskýDeutschEnglishEspañolEestiFrançaisΕλληνικάIcelandicעבריعراقيItalianoIrishCatalà한국의NederlandsNew ZealandNorskPolskiPortuguêsPусскийSlovenskiScotsSouth AfricaSuomiYкраїнський
English