Wybór
Dziewięć liter, dwa słowa
Myśli pędzą całą masą
Ale moja mowa
Nie potrafi wyjść z klasą
Dwa wyrazy jakże małe
Nic nie znaczące bochomazy
Dla mnie niebywale
I wielkie jak głazy
Moje życie się zmienia
Czas pędzi do przodu
Przyszłość mnie zmienia
Mam coraz więcej głodu
Zjadam sytuacje
Emocje, uczucia
Sensacje
I te dwa wyrazy
To zawikłane, masz rację
Wiem co sobie myślisz
Trzeba dać spacje
Na spokojnie pomyśleć
Te wszystkie pola i drogi
Każda z nich brudna
Witają mnie ich progi
Ale decyzja jest zbyt trudna
Wycofać się? Pchać się dalej?
Kolejne plany zdzieram
Idę coraz śmielej
Przez chaszcze się przedzieram
Już nie wiem, nie wiem
Niech jakaś myśl mnie naskoczy
Gdy patrzę na gwiazdy
Przenikam przez ludzkie oczy
Niezdecydowanie i nic
O czym ja piszę?
Wiersz, poemat, rymowankę
A może do szkoły się spieszę?
No nic, nie wiem co dalej
PS. Pa i takie tam
Jeszcze znaczek nakleje
I wyślę to, do siebie
By pamiętać o wyborze
Moim, najważniejszym
O drodze którą chyba już podążam
I o wyzwaniu najśmielszym
Świadomość ta pęcznieje
Jest gdzieś tam we mnie
Ale nie dopuszczam jej
Pozostaje niezrozumienie
Myśli pędzą całą masą
Ale moja mowa
Nie potrafi wyjść z klasą
Dwa wyrazy jakże małe
Nic nie znaczące bochomazy
Dla mnie niebywale
I wielkie jak głazy
Moje życie się zmienia
Czas pędzi do przodu
Przyszłość mnie zmienia
Mam coraz więcej głodu
Zjadam sytuacje
Emocje, uczucia
Sensacje
I te dwa wyrazy
To zawikłane, masz rację
Wiem co sobie myślisz
Trzeba dać spacje
Na spokojnie pomyśleć
Te wszystkie pola i drogi
Każda z nich brudna
Witają mnie ich progi
Ale decyzja jest zbyt trudna
Wycofać się? Pchać się dalej?
Kolejne plany zdzieram
Idę coraz śmielej
Przez chaszcze się przedzieram
Już nie wiem, nie wiem
Niech jakaś myśl mnie naskoczy
Gdy patrzę na gwiazdy
Przenikam przez ludzkie oczy
Niezdecydowanie i nic
O czym ja piszę?
Wiersz, poemat, rymowankę
A może do szkoły się spieszę?
No nic, nie wiem co dalej
PS. Pa i takie tam
Jeszcze znaczek nakleje
I wyślę to, do siebie
By pamiętać o wyborze
Moim, najważniejszym
O drodze którą chyba już podążam
I o wyzwaniu najśmielszym
Świadomość ta pęcznieje
Jest gdzieś tam we mnie
Ale nie dopuszczam jej
Pozostaje niezrozumienie

My rating
My rating
My rating