Wyplątanie
w trójwymiarowej układance pozbawionej złudzeń
emocje niczym puzzle odnajdują całokształt
wektory mnożą zagadkowe piktogramy
wszystkie komórki ciała domagają się tlenu
słoneczne dni przeplatają się z gwałtownymi wyładowaniami
czasem potrzeba dna by wypłynąć na spokojną przestrzeń
zderzenie z drugą stroną lustra
pozwala zajrzeć w głąb czarnej dziury
uwolnić własne naturalne światło
konstruujemy siebie warstwa po warstwie
wypłukujemy instynkty cuchnące zgnilizną
odkrywamy sedno czystego spojrzenia
emocje niczym puzzle odnajdują całokształt
wektory mnożą zagadkowe piktogramy
wszystkie komórki ciała domagają się tlenu
słoneczne dni przeplatają się z gwałtownymi wyładowaniami
czasem potrzeba dna by wypłynąć na spokojną przestrzeń
zderzenie z drugą stroną lustra
pozwala zajrzeć w głąb czarnej dziury
uwolnić własne naturalne światło
konstruujemy siebie warstwa po warstwie
wypłukujemy instynkty cuchnące zgnilizną
odkrywamy sedno czystego spojrzenia
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Trafione w sedno. Bardzo mnie rzekło Twoje wyplątanie. Wspaniale opisałeś wewnetrzne zmagania duszy:)My rating