CIEŃ CZŁOWIEKA
Odkąd pokochał zasłonięte okna
niechętnie opuszcza domowy azyl
spłoszony z nagła rozlaną jasnością
odruchowo chowa się za swym człowiekiem
wystraszony własnym objawieniem
kurczowo trzyma się jednego kształtu
niezdarnie potyka o własny kontur
bojaźliwie śledząc każdy ruch spoza
trwożnie pokonuje plamy światła
wtapiając się w każdą napotkaną szarość
i tęsknie wypatruje zbawiennego mroku
by z ulgą się w nim rozpłynąć ...
niechętnie opuszcza domowy azyl
spłoszony z nagła rozlaną jasnością
odruchowo chowa się za swym człowiekiem
wystraszony własnym objawieniem
kurczowo trzyma się jednego kształtu
niezdarnie potyka o własny kontur
bojaźliwie śledząc każdy ruch spoza
trwożnie pokonuje plamy światła
wtapiając się w każdą napotkaną szarość
i tęsknie wypatruje zbawiennego mroku
by z ulgą się w nim rozpłynąć ...
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
...rozpłynąć znowu...My rating
My rating
My rating