lecę niby rakietą

author:  madeinhinka
5.0/5 | 15


Na progu dorosłości siedzę
jem sobie kanapkę z dżemem

Już nie przez dziurkę od klucza
zza drzwi uchylonych patrzę
Dotykam oczami historii
wpadających ze światłem

Promienie łaskoczą mnie słodko
czuje ciepło z oddali
zachodu słońca kolory
wpadają do mnie strugami

Bosymi stopami po trawie
choć zabronili deptać
jak dziecko beztrosko się bawię
na placu zabaw życia

ciaglę po pierwszej stronie
framuga drzwi jeszcze nietknięta
jeszcze nic nie jest na serio
klamka nienaciśnięta

karty wciąż leżą na stole
wciąż nie wiem co jeszcze dostanę
czy będę umiała grać nimi?
przecież jest jedno rozdanie

Wysuwam nosek ciekawski
kuszą zapachy nieznane
chciałabym złapać choć jeden
lecz muszę zrobić krok dalej


I nagle widzę z oddali
że lecę niby rakietą
nieważne jak przejdę przez bramę
dotrę jak wszyscy do Celu

rate


Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
30.12.2018,  Emilia

My rating

My rating:  
13.07.2016,  ParaNormal

My rating

My rating:  
13.07.2016,  wroc

Moja ocena

Zadziwił mnie
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
12.07.2016,  Niewidzialna

My rating

My rating:  
12.07.2016,  A.L.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
12.07.2016,  Arkadio

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
12.07.2016,  Sikora

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
12.07.2016,  Abyss

My rating

My rating:  

AmericanالعربيةAustralianCanadianČeskýDeutschEnglishEspañolEestiFrançaisΕλληνικάIcelandicעבריعراقيItalianoIrishCatalà한국의NederlandsNew ZealandNorskPolskiPortuguêsPусскийSlovenskiScotsSouth AfricaSuomiYкраїнський
English