pomiędzy latem i niebem
spacerkiem kosimy trawę
sianem się odurzymy
a snem zapełnimy paletę
i chce się spać i iść
i tylko Bóg wie po co i z kim
jest jak pod pędzlem artysty
tu skacze konik polny
a tamta biedronka wcale nie ucieka
z palety spadła biel
maluje strumyk drzemiący
i dalej śpię i śnię
i tylko Bóg wie jak i o czym
w sielankowym półzmierzchu
w moim uchu jak na zapiecku
mrówka znalazła spanie
co w tym głębokim śnie
jest jakby ktoś bardzo kochany
szeptał do mnie czule
w tym niepowtarzalnym lipcu
pod kołdrą sklepienia maluję
jak śpię i śnię
i tylko Bóg wie jak i o czym
sianem się odurzymy
a snem zapełnimy paletę
i chce się spać i iść
i tylko Bóg wie po co i z kim
jest jak pod pędzlem artysty
tu skacze konik polny
a tamta biedronka wcale nie ucieka
z palety spadła biel
maluje strumyk drzemiący
i dalej śpię i śnię
i tylko Bóg wie jak i o czym
w sielankowym półzmierzchu
w moim uchu jak na zapiecku
mrówka znalazła spanie
co w tym głębokim śnie
jest jakby ktoś bardzo kochany
szeptał do mnie czule
w tym niepowtarzalnym lipcu
pod kołdrą sklepienia maluję
jak śpię i śnię
i tylko Bóg wie jak i o czym
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Ciepły, tkliwy, trochę zagubiony ale kochany ...wiersz :)My rating
My rating