Blizny

author:  Piotr Paschke
5.0/5 | 2


Nie znalazłaś dla mnie miejsca na swojej ziemi.

Pozwalałaś, aby wysychały słowa
i nachalnie bledsze włosy,
pozwalałaś się dotykać,
nie do końca poznawalna;
wtedy nie liczyłaś jeszcze dni,
które pozostały do obojętności –
na progu, niespójna niczym brzęk konającej szklanki,
stała niepewnie moja chęć zostania przy życiu.

Twój spokój głaskał mnie fałszywym językiem migowym,
włosy miękko kruszyły niesprawność dłoni,
nowo narodzone słowa wyrastały z pojedynczych warg,
zdrajca szukał nowości na koniuszku języka –
nadal pozostawała świeża,
wyciskając finał z zupełnie nagich rzęs.

Znika moje częściowe przyzwyczajenie,
a miał być początek spójnie wkomponowany w całość.

Dziś błyszczyk na wardze zdradza pierwsze wzruszenie,
ssie;
sztucznie podsycane objęcia
kleją blizny po tamtych emocjach.



 
COMMENTS


My rating

Czkaj, Piotrze cierpliwie. I Marsa, ponoć, da się kiedyś zaludnić.
My rating:  

My rating

My rating: