epilog

author:  Marek Czaja
5.0/5 | 14


pod drzewem
zatoczywszy pełne koło
usiadł/em/
słońce ocierało się o skraj twarzy
wszechświat wypełniony porannym nieistnieniem
falował ponad

oddychając głęboko
mieszanina samotności osłupienia i tlenu
/siedzący drzewo niebo – inne nazwy to samo/
poruszył/em/ powieką

liść zatoczył się szlochem w połowie
drogi i upadł
ustał smutek i radość

winien iść jeszcze dalej...

rate




 
COMMENTS


My rating

My rating:  
15.07.2016,  ParaNormal

My rating

My rating:  
09.02.2016,  Arkadio

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
08.02.2016,  Kajotka

My rating

My rating:  

@ Marek Czaja

:)

My rating

My rating:  
06.02.2016,  A.L.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
06.02.2016,  TiAmo

@ Agnieszka Smugła

Pozdrawiam :)
06.02.2016,  Marek Czaja

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Jeszcze

zastanawiam się nad szykiem wersów w pierwszej strofie. Czytam to tak:

zatoczywszy pełne koło
usiadł/em/
pod drzewem

Proszę nie traktować tego jako prób ingerencji w tekst. To tylko mój subiektywny odbiór. Pozdrawiam.

Czytam

trzecią strofę bez "i radość". Tak jest mi łatwiej. W drugiej czytam "mieszaniną". Powód - jak wyżej.

Moja ocena

Bardzo się podoba!
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

AmericanالعربيةAustralianCanadianČeskýDeutschEnglishEspañolEestiFrançaisΕλληνικάIcelandicעבריعراقيItalianoIrishCatalà한국의NederlandsNew ZealandNorskPolskiPortuguêsPусскийSlovenskiScotsSouth AfricaSuomiYкраїнський
English