epilog
pod drzewem
zatoczywszy pełne koło
usiadł/em/
słońce ocierało się o skraj twarzy
wszechświat wypełniony porannym nieistnieniem
falował ponad
oddychając głęboko
mieszanina samotności osłupienia i tlenu
/siedzący drzewo niebo – inne nazwy to samo/
poruszył/em/ powieką
liść zatoczył się szlochem w połowie
drogi i upadł
ustał smutek i radość
winien iść jeszcze dalej...
zatoczywszy pełne koło
usiadł/em/
słońce ocierało się o skraj twarzy
wszechświat wypełniony porannym nieistnieniem
falował ponad
oddychając głęboko
mieszanina samotności osłupienia i tlenu
/siedzący drzewo niebo – inne nazwy to samo/
poruszył/em/ powieką
liść zatoczył się szlochem w połowie
drogi i upadł
ustał smutek i radość
winien iść jeszcze dalej...
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
@ Marek Czaja
:)My rating
My rating
My rating
@ Agnieszka Smugła
Pozdrawiam :)My rating
My rating
My rating
Jeszcze
zastanawiam się nad szykiem wersów w pierwszej strofie. Czytam to tak:zatoczywszy pełne koło
usiadł/em/
pod drzewem
Proszę nie traktować tego jako prób ingerencji w tekst. To tylko mój subiektywny odbiór. Pozdrawiam.
Czytam
trzecią strofę bez "i radość". Tak jest mi łatwiej. W drugiej czytam "mieszaniną". Powód - jak wyżej.Moja ocena
Bardzo się podoba!My rating
My rating