Umowa
Nie dotrzymałem umowy.
Coraz żarliwiej
pojmowałem życie przez napięty mięsień;
to miejsce mamiło, lecz milczało,
stawiało na przypadek.
Szukałem rozmów bardziej mięsistych,
rozmaicie zatłuszczonych;
przekraczały granice rozsądku.
W końcu wniknąłem w zachłanność palców.
Moje struny głosowe oszukiwały chwilowe czucie,
skóra płowiała na zimnie,
schła w ciepłej i bezpiecznej otulinie słów.
W końcu okazało się, że jestem tylko
takim samym kłamcą.
Coraz żarliwiej
pojmowałem życie przez napięty mięsień;
to miejsce mamiło, lecz milczało,
stawiało na przypadek.
Szukałem rozmów bardziej mięsistych,
rozmaicie zatłuszczonych;
przekraczały granice rozsądku.
W końcu wniknąłem w zachłanność palców.
Moje struny głosowe oszukiwały chwilowe czucie,
skóra płowiała na zimnie,
schła w ciepłej i bezpiecznej otulinie słów.
W końcu okazało się, że jestem tylko
takim samym kłamcą.
My rating
nie raz trzeba prawdzie zwyczajnie odpuścić.