BIGOS
Media nadają podniosłym głosem:
nastąpił rwetes w garnku z bigosem.
Każdy domownik przełyka ślinę
i robi pełną nadziei minę,
bo – jak podaje medialna wieść,
każdemu dadzą dziś dobrze zjeść.
Czeka wytrwale i w dobrej wierze,
a awanturę za postęp bierze,
choć w garnku robi się coraz głośniej-
gorąc przybiera i chaos rośnie!
Powoli tworzy się układ chory,
w którym prym wiodą kto?: pomidory,
bezwstydnie dając upust swoim wodzom,
kolorem w oczy sąsiadom wchodzą.
Reszta składników, jak zwykle bywa,
teatr odstawia, role odgrywa,
gdy się nie spisze, to szybko znika,
bo taka garnka jest polityka.
Zbyt wolno działa dziś wołowina,
z zasady świni jej wieprzowina.
Rozdygotała się pierś indyka,
bo kaczy kuper za nią pomyka.
Serdelki nówki prą na parówki,
że te z emocji przechodzą mrówki.
Kwaśna kapusta wykrzywia usta,
bo nikt nie trafił jeszcze w jej gusta.
Suszony grzybek jest rozmarzony,
tym najwyraźniej niezniechęcony.
Stojący z boku laurowy listek,
dał mu podpisać felerny świstek.
Kiedy do głosu doszły przyprawy,
głosząc, że pragną poprawy strawy,
nastąpił nowy podział ról,
bo pierz i sól „zrobiły ul”.
Garnek waży, Polak marzy,
że się naje i nie sparzy.
Trzyma kciuki: nuż się uda,
NIEPOPRAWNIE WIERZY W CUDA!
Udostępnianie i publikacja tekstu poza eMultiPoetry tylko za zgodą autorki.
nastąpił rwetes w garnku z bigosem.
Każdy domownik przełyka ślinę
i robi pełną nadziei minę,
bo – jak podaje medialna wieść,
każdemu dadzą dziś dobrze zjeść.
Czeka wytrwale i w dobrej wierze,
a awanturę za postęp bierze,
choć w garnku robi się coraz głośniej-
gorąc przybiera i chaos rośnie!
Powoli tworzy się układ chory,
w którym prym wiodą kto?: pomidory,
bezwstydnie dając upust swoim wodzom,
kolorem w oczy sąsiadom wchodzą.
Reszta składników, jak zwykle bywa,
teatr odstawia, role odgrywa,
gdy się nie spisze, to szybko znika,
bo taka garnka jest polityka.
Zbyt wolno działa dziś wołowina,
z zasady świni jej wieprzowina.
Rozdygotała się pierś indyka,
bo kaczy kuper za nią pomyka.
Serdelki nówki prą na parówki,
że te z emocji przechodzą mrówki.
Kwaśna kapusta wykrzywia usta,
bo nikt nie trafił jeszcze w jej gusta.
Suszony grzybek jest rozmarzony,
tym najwyraźniej niezniechęcony.
Stojący z boku laurowy listek,
dał mu podpisać felerny świstek.
Kiedy do głosu doszły przyprawy,
głosząc, że pragną poprawy strawy,
nastąpił nowy podział ról,
bo pierz i sól „zrobiły ul”.
Garnek waży, Polak marzy,
że się naje i nie sparzy.
Trzyma kciuki: nuż się uda,
NIEPOPRAWNIE WIERZY W CUDA!
Udostępnianie i publikacja tekstu poza eMultiPoetry tylko za zgodą autorki.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Jak to milo i dosyc niezwykle poczytac sobie troche satyry z humorem. Smaczny bigos.My rating