Podział ról
kojarzy mi się to z pragnieniem
niechby nawet odeszło.
Jak? nie wiem.
Teraz ty będziesz pojawiać się
a ja będę znikał przy tobie
będę gasł, umierał
jednorodnym płomieniem
teraz mi nie pozostawisz już złudzeń
A ja.
Się w tobie przebudzę, będę
stale i jednakowo zaczynał dzień
jak słowo.
Czasem mnie wcale nie będzie jak zwykle
i zniknę.
Otrę ci łzy, jak nikt, a ty,
zawiąż mi oczy i prowadź
niech więcej nie widzę.
Ty, nigdy nie zwątp.
I kiedy zamienimy się rolami
gdy już zapomnę
przypomnij że było inaczej,
wtedy ci przypomnę.
niechby nawet odeszło.
Jak? nie wiem.
Teraz ty będziesz pojawiać się
a ja będę znikał przy tobie
będę gasł, umierał
jednorodnym płomieniem
teraz mi nie pozostawisz już złudzeń
A ja.
Się w tobie przebudzę, będę
stale i jednakowo zaczynał dzień
jak słowo.
Czasem mnie wcale nie będzie jak zwykle
i zniknę.
Otrę ci łzy, jak nikt, a ty,
zawiąż mi oczy i prowadź
niech więcej nie widzę.
Ty, nigdy nie zwątp.
I kiedy zamienimy się rolami
gdy już zapomnę
przypomnij że było inaczej,
wtedy ci przypomnę.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Może czasem za bardzo podporządkowujemy sie własnym rolom
Oddajemy się im, i co tu zmieniać, nie wiem tylko jak one się w tym czują, czasem trzeba tylko improwizować zwłaszcza jak się zapomni słów, albo jak nas trema zjada i boimy się wyjść na scenę:)...
odegrałem już obydwie rolei to w jednym jakby "przedstawieniu"
żadna nie jest do pozazdroszczenia
pozdrawiam serdecznie
My rating
My rating