Narodziny

author:  Michał Muszalik
5.0/5 | 4


W tej scenie nie ma zbytniego romantyzmu:
jest ból, jak przy każdym porodzie, łzy młodej dziewczyny
i krzyk noworodka, który cichnie, gdy dziecko zasypia przy matce.

Nie ma tutaj blasku ani chwały:
jest grota, żłób i zapach właściwy stajni czy oborze,
małżonkowie, którzy pobrali się kilka miesięcy temu,
z których najpewniej żadne nie ma dwudziestu lat.

Nie ma także tłumów oczekujących na rozwiązanie.
Pan Świata rodził się jako niemal wyrzutek.

I kto mógł przypuszczać, że zaraz przyjdą tutaj pasterze
zbudzeni śpiewem aniołów ponad cichym pastwiskiem.

Oni musieli wystarczyć jako posłańcy rodzaju ludzkiego
do Tego, co zstąpił z Wieczności w określonym czasie,
swą Nieskończoność uwięził w ciele nowego człowieka,
by wyzwolić nas wszystkich z zesłania w dolinę śmierci.

Podejdźcie bliżej i spójrzcie: Bóg zmrużył oczka i śpi.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: