ATRAMENTOWY NOKTURN

author:  jacek bogdan
5.0/5 | 12


Noc się rozlała jak atrament,
nad wzgórzami kłęby obłoków,
było, minęło, skąd ten zamęt?
Cień się z cieniem ściga o zmroku.

Popłyniemy cienistą strugą,
ona milczy, on chce jej wierzyć;
żyli razem szczęśliwie, długo...
W gong Księżyca alarm uderzył!

Góry mokną, doliny płaczą,
pewnie siebie już nie zobaczą:
on spogląda ciągle w jej stronę,
ona mruży oczy zamglone,
on się chowa za chmur kotary,
ona płynie przez mgieł opary.
W chmur kłębiastych ciemnej topieli
rozpłynęli się, rozpłynęli...


Noc się rozlała jak atrament,
czarnej kawy staw w filiżance,
w chmur popiele błyszczący diament,
spadła gwiazda ostatniej szansy...

Popłyniemy cienistą strugą,
ona milczy, on chce jej wierzyć;
nie daj czekać na siebie długo...
Wróć nim zegar północ odmierzy!

Góry mokną, doliny płaczą,
pewnie siebie już nie zobaczą:
on spogląda ciągle w jej stronę,
ona mruży oczy zamglone,
on się chowa za chmur kotary,
ona płynie przez mgieł opary.
W chmur kłębiastych ciemnej topieli
rozpłynęli się, rozpłynęli...



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
08.06.2021,  Ravenwood

@ Malwina

A gdyby zaśpiewać?
14.12.2015,  jacek bogdan

My rating

My rating:  
13.12.2015,  A.L.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
13.12.2015,  ParaNormal

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

piękny...płynęło się
My rating:  
12.12.2015,  Malwina

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
12.12.2015,  pola

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
12.12.2015,  wroc