Przepaść
tuzin świeczek zapalę
kładąc palec na ustach,
żeby w mroku na piecu
zimne rozpalić futra.
szepnę głośno milczenie
tam gdzie głosy się szerzą,
żeby słowa przymarzłe
w ciepłe tony uderzyć.
dźwiękiem znoju wzbudzony
znajdę źródło ze świecą,
żeby ciepłem strumieni
w dzień bezchmurny uwierzyć
tak podchodzę po cichu
w każde miejsce i czekam
żeby nabrać odwagi
i pokonać tę przepaść
kładąc palec na ustach,
żeby w mroku na piecu
zimne rozpalić futra.
szepnę głośno milczenie
tam gdzie głosy się szerzą,
żeby słowa przymarzłe
w ciepłe tony uderzyć.
dźwiękiem znoju wzbudzony
znajdę źródło ze świecą,
żeby ciepłem strumieni
w dzień bezchmurny uwierzyć
tak podchodzę po cichu
w każde miejsce i czekam
żeby nabrać odwagi
i pokonać tę przepaść
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating